Chociaż źródła wyhamowania tempa wzrostu gospodarczego na świecie wydają się liczne, napięcia i niepewność bardzo mocno uderzają w aktywność gospodarczą oraz wyceny różnych klas aktywów. W związku z rosnącymi obawami o tempo rozwoju najbogatszych państw świata banki centralne postanowiły od początku roku przyjąć postawę wyczekującą.
Za oceanem gołębie
Najważniejszą zmianą w marcu była rezygnacja z dotychczasowej normalizacji polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Swoim komunikatem Federalny Komitet Otwartego Rynku zaskoczył uczestników rynku, a inwestorzy zaczęli skupować amerykańskie obligacje. W ciągu kilku dni rentowność dziesięcioletniego benchmarku spadła z 2,62 proc. przed decyzją Fedu do 2,36 proc. pod koniec marca. Reakcja inwestorów wydaje się mocno przesadzona, biorąc pod uwagę fakt, że bankierzy centralni za oceanem nieznacznie skorygowali w dół oczekiwania co do tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki w najbliższych latach. Trudno oczekiwać, że wzrost PKB na poziomie 2,1 proc., który został wskazany jako mediana w marcowej projekcji, oraz wzrost stopy bezrobocia z wcześniej zakładanych 2,5 proc. do 3,7 proc na koniec 2019 r. zwiastowały katastrofę amerykańskiej gospodarki.
Cykl podwyżek stóp procentowych prawdopodobnie zakończył się też w Kanadzie, gdzie bank centralny pięciokrotnie podnosił koszt kredytu w ciągu ostatnich dwóch lat. Spowolnienie kanadyjskiej gospodarki w ostatnim kwartale 2018 r. było – zdaniem bankierów centralnych tego kraju – ostrzejsze i miało szerszy zasięg, niż oczekiwano. Dalsze podwyżki są uzależnione od wydarzeń na rynkach ropy naftowej, kanadyjskiego rynku nieruchomości i globalnego handlu. W reakcji na komunikat Banku Kanady rentowność dziesięcioletnich obligacji spadła z 1,88 proc. do 1,53 proc. pod koniec marca. II kwartał jednak zaczął się, podobnie jak w przypadku amerykańskich papierów, mocną korektą. Realizacja zysków skutkowała wzrostem rentowności o 11 pb.
Europa nie ma wyjścia
Rezerwa Federalna ma obecnie większą przestrzeń do działania niż Europejski Bank Centralny. Czarne chmury gromadzące się nad europejską gospodarką, zwłaszcza niemiecką, oraz brak normalizacji polityki pieniężnej w poprzednich latach wymuszą na decydentach we Frankfurcie zmianę obecnego forward guidance, skutkującą wydłużeniem okresu braku zmian stóp procentowych. Cykliczne spowolnienie, które mogło być następstwem wycofywania się EBC z programu QE, oraz pojawienie się ograniczeń podażowych w niektórych gospodarkach strefy euro spowodowały wzrost obaw o tempo wzrostu w całej Unii Europejskiej. Inwestorzy zaczęli wyceniać recesję, co doprowadziło do spadku dochodowości bunda poniżej zera pod koniec I kwartału. MFW w opublikowanym w zeszłym tygodniu raporcie szacuje, że gospodarka strefy euro powiększy się w tym roku o 1,3 proc., podczas gdy EBC jest trochę bardziej pesymistyczny i zakłada wzrost PKB o 1,1 proc. oraz odbicie powyżej 1,5 proc. w kolejnych latach.