Nowy tydzień przyniósł utrzymanie relatywnie wysokiej – zwłaszcza jak na okres wakacyjny – zmienności kursu euro/zł. Wczoraj notowania przy ponad 3-groszowej zmienności koncentrowały się wokół poziomu 4,2550.

Wycenie złotego, ale i pozostałym walutom nie służy umocnienie dolara na międzynarodowych rynkach (choć pozostaje ono kosmetyczne), jak również nerwowość towarzysząca globalnym wojnom handlowym. Krajowa waluta jest jednak pod większą presją niż węgierski forint czy czeska korona, gdyż na złotym wciąż rezonuje niedawne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, które nasiliło rynkowe oczekiwania na cięcia stóp procentowych w kolejnych miesiącach. Dziś uwaga inwestorów skupi się na odczytach inflacji CPI. Poznamy bowiem finalny szacunek krajowej dynamiki cen za czerwiec i analogiczne dane z USA. Polski odczyt nie będzie w mojej ocenie przełomowy. Dla inwestorów krótkoterminowo kluczowy pozostaje odczyt inflacji za lipiec (wstępny szacunek poznamy na koniec miesiąca), który budować będzie konsensus przed wrześniową decyzją Rady Polityki Pieniężnej, kiedy to możliwa jest decyzja o cięciu rzędu 50pb. Najciekawiej zapowiada się inflacja CPI ze Stanów Zjednoczonych, która kanałem perspektyw polityki pieniężnej może wesprzeć bieżący trend pełzającego umocnienia dolara.

Na krajowym rynku długu wydarzeniem tygodnia będzie drugi w tym miesiącu przetarg sprzedaży. Poprzedni cieszył się solidnym zainteresowaniem inwestorów. Współczynnik podaży do popytu wyniósł 1,63 i był najwyższy od wielu miesięcy. Nie jest to jednak zaskoczeniem, zważywszy na lipcowe zapadalności obligacji (FPC0725 i DS0725), które wzmocniły stronę kupujących.