Wiercić, czy nie wiercić?

Donald Trump podczas uroczystości zaprzysiężenia na prezydenta Stanów Zjednoczonych powiedział: „drill baby drill”. To krótkie hasło miało oznaczać koniec z „zielonym terrorem”, zachęcać do tego, by korzystać z paliw kopalnych! Wiercić! Wydobywać! Spalać i bogacić się!

Publikacja: 15.07.2025 06:00

Romuald Kalyciok, prezes, Sunex

Romuald Kalyciok, prezes, Sunex

Foto: materiały prasowe

Minęło kilka miesięcy, o haśle Trumpa w Europie już zapomniano, w Stanach Zjednoczonych chyba też, bo nikt nie informuje o inwestowaniu setek milionów dolarów w amerykańskie kopalnie, roponośne odwierty i rafinerie.

Unia Europejka wysłuchała słów amerykańskiego prezydenta i wróciła do swoich zadań. A zadania, a zwłaszcza cele (te klimatyczne!) się nie zmieniły.

Na przykład, nasz najbliższy sąsiad i największy partner gospodarczy - Niemcy zobowiązały się, że do 2045 roku osiągną neutralność klimatyczną i nie będą emitować gazów cieplarnianych. Już za 5 lat, 80 procent energii elektrycznej wytarzanej w Niemczech ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Do 2038 roku nasz zachodni sąsiad wygasi wszystkie elektrownie węglowe. W niemieckich gospodarstwach domowych działa ponad 2 miliony pomp ciepła a docelowo, w 2030 roku ma ich być aż 6 milionów. Instalacje pomp ciepła są przez rząd dofinansowywane na poziomie 30-35 procent a dodatkowe bonusy mogą zwiększyć całkowitą dotację aż do 70 procent. Mimo, że zarówno w Niemczech jak i np. w Austrii nie ma dotacji do instalacji fotowoltaicznych, to austriackie cele klimatyczne też są ambitne. Austriacy chcą osiągnąć zeroemisyjność w 2040 roku, czyli 10 lat wcześniej niż chce tego Unia Europejska. Za pięć lat będzie tam obowiązywał całkowity zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych, osobowych i lekkich aut dostawczych. Cała zużywana w Austrii energia ma być produkowana ze źródeł odnawialnych już za pięć lat.

Polska też ma swoje cele klimatyczne. Według planów, w 2030 roku pracować ma już u nas 2 miliony pomp ciepła, dziesięć lat później dojdziemy do poziomu 5,5 miliona (według planu w dziedzinie energii i klimatu). Potencjał rozwoju mamy więc ogromny. Na większe zainteresowanie pompami ciepła z pewnością wpłynie wejście za kilka lat nowego systemu handlu emisjami, czyli systemu ETS2. Wprowadzi on dodatkowe opłaty dla klientów, a więc podniesie koszty ogrzewania paliwami stałymi, ale będzie za to dodatkową motywacją do tego, by wymieniać tradycyjne systemy grzewcze. Koszty ogrzewania pompami ciepła są już teraz o 30 – 50 procent niższe od systemów ogrzewanych np. gazem, a będą jeszcze niższe. UE zapowiada także możliwość obniżenia podatku VAT nawet do 5 procent od energii wykorzystywanej przez pompy ciepła. Takie zmiany oznaczają oczywiście koszty, ale i konieczne inwestycje. W dłuższej perspektywie mogą dać ogromne możliwości polskim firmom z branży OZE.

Na pewno potrzebne będą fabryki do produkcji pomp ciepła i Polska ma tu dużo do zaoferowania.

Nie jesteśmy oczywiście tak zamożni, jak społeczeństwo Austrii czy Niemiec, ale to powinno być naszą przewagą i kołem zamachowym naszych działań. Mamy świetnych inżynierów i fachowców, mamy technologie, pomysły i możliwości. My już projektujemy bardzo nowoczesne urządzenia i łączymy je dla lepszych efektów. Świetnym przykładem są systemy polegające na współspalaniu, czyli energii skojarzonej. Chodzi o wodór, który można mieszać z gazem a w przyszłości do spalania wykorzystywać tylko wodór. To on będzie paliwem przyszłości i bardzo obniży koszty energii elektrycznej i ogrzewania. W naszych laboratoriach umiemy łączyć instalacje do wytwarzania wodoru z instalacjami fotowoltaicznymi, tworząc nowe systemy. Możemy magazynować energię przez 2-3 miesiące, dzięki wielu rodzajom zasobników z węglowych czy szklanych.

Oczywiście na inwestycje potrzebne są pieniądze, bo mając wiedzę, pomysły i możliwości badawcze, ale nie mając środków, na razie pole oddajemy Niemcom czy Austriakom. Oni już wymieniają swoje instalacje na takie, które umożliwią współspalanie gazu i wodoru a potem tylko wodoru.

Nasze zalety, pomysły i projekty świetnie widać na targach branżowych w Europie i na świecie. Nie mamy się czego wstydzić. Mamy świetnych fachowców, sprzyja nam prawodawstwo UE, które zobowiązuje Polskę do tego, by przyspieszać transformację energetyczną. Podpisaliśmy zobowiązania unijne, dlatego nie traktujmy tych wyzwań jako zła czy przykrej konieczności. Na początku oczywiście dążenie do celów klimatycznych będzie kosztowne i trudne, ale później na pewno się zwróci i będzie przynosić korzyści finansowe, klimatyczne i polityczne.

Felietony
Indeks transformacji klimatycznej w nowej odsłonie
Felietony
Początek długiej drogi
Felietony
Rośnie wymiana handlowa z Tajlandią
Felietony
Jaka przyszłość rynków kapitałowych
Felietony
Ten rok powinien przynieść spadek rentowności
Felietony
Droga do różnorodności