Prezydent USA, Donald Trump wielokrotnie podkreślał, że amerykańska giełda jest dla niego bardzo ważna. Bliski współpracownik Trumpa powiedział kiedyś, że prezydent USA codziennie sprawdza informacje płynące z giełdy. Ma on duży wpływ na to, jak zachowują się amerykańskie indeksy, ponieważ tweety publikowane przez amerykańskiego przywódcę nie raz wywoływały spadki na Wall Street. Jak zatem radzi sobie indeks S&P 500, odkąd Donald Trump objął stanowisko w Białym Domu?
Byli lepsi
Podczas pierwszych dwóch i pół lat prezydentury Donalda Trumpa na Wall Street odbyło się 647 sesji, a indeks S&P 500 wzrósł w tym czasie o około 27 proc. Inwestorzy woleliby jednak zapomnieć o 2018 roku, który był dla amerykańskiej giełdy najgorszym rokiem od dekady. Dow Jones spadł wówczas 5,6 proc., S&P 500 – 6,2 proc., a Nasdaq – 4 proc. Szczególnie dotkliwa była końcówka roku, w grudniu S&P 500 zniżkował 9 proc., co było największym grudniowym spadkiem od 1931 roku. W tym roku indeks odrabia straty i od początku stycznia wzrósł już o ponad 15 proc. Nastroje na giełdzie komplikuje jednak wojna handlowa między dwoma największymi gospodarkami świata. Inwestorzy się boją, że eskalacja napięć może doprowadzić do powstania globalnej recesji.
Na tle swoich poprzedników Donald Trump wypada umiarkowanie. Od 1981 roku trzech prezydentów mogło się pochwalić lepszym wynikiem osiągniętym przez S&P 500 w trakcie pierwszych 647 sesji podczas ich kadencji.
Clinton liderem
Ronald Reagan został zaprzysiężony 20 stycznia 1981 roku. Podczas pierwszych 2,5 roku jego prezydentury S&P 500 wzrósł o 24 proc. Pod rządami Reagana Ameryka drastycznie zwiększyła wydatki na obronę, aby pokonać Związek Radziecki. Gospodarka USA odznaczała się wówczas stabilnym wzrostem, jednak nie pomogło to uniknąć ogromnego krachu na Wall Street, znanego jako czarny poniedziałek. 19 października 1987 roku Dow Jones zanotował 22-proc. spadek wartości, co było największym procentowym spadkiem tego indeksu w historii. Niemniej jednak podczas dwóch kadencji Reagana S&P 500 wzrósł o 118 proc.
Gospodarka i giełda rosły w pierwszym roku urzędowania prezydenta George'a H. W. Busha. Przez pierwsze dwa i pół roku sprawowania urzędu S&P 500 wzrósł o 35 proc. Podczas prezydentury Busha zaczął się jednak kryzys kas oszczędnościowo-kredytowych, który spowodował falę bankructw w sektorze bankowym. Wybuchła również wojna w Zatoce Perskiej, a po inwazji Iraku na Kuwejt ceny ropy wzrosły ponaddwukrotnie. Gospodarka zwolniła i USA wpadły w 1990 roku w łagodną recesję. Wywołało to niechęć wyborców, która doprowadziła do porażki Busha w wyborach w 1992 roku. Przez cztery lata jego rządów S&P 500 wzrósł o 51 proc.