Wywołany przez pandemię kryzys nie ma precedensu. Próby wytyczenia ścieżki rozwoju polskiej gospodarki w najbliższych latach wymagają więc przyjęcia licznych założeń bazujących raczej na wyczuciu prognostów niż na doświadczeniach z przeszłości. W tym kontekście znamienne jest, że nawet najwięksi optymiści nie wierzą, że polska gospodarka zdoła w pełni odrobić pandemiczne straty. Owszem, PKB Polski dość szybko wróci do poziomu sprzed pandemii, a następnie może rosnąć mniej więcej w takim tempie, jakiego można się było spodziewać przed kryzysem. To będzie jednak oznaczało, że PKB będzie już stale o kilka procent mniejszy niż prawdopodobnie byłby, gdyby nie wybuch zarazy. O ile mniejszy? Tu oceny są rozbieżne. W źródłach tych rozbieżności można się jednak doszukiwać pewnych wskazówek, co można zrobić, aby długoterminowy koszt pandemii zminimalizować.
Częściowe odbicie
Jeden z najbardziej optymistycznych scenariuszy dla polskiej gospodarki na najbliższe lata zaprezentowali w zeszłym tygodniu ekonomiści z banku Goldman Sachs. Według nich PKB Polski – główna miara aktywności w gospodarce – zmaleje w tym roku o zaledwie 2,3 proc., aby w 2021 r. odbić się o 6,1 proc. Odbicie będzie trwało jeszcze w 2022 r., gdy PKB wzrośnie o 4,8 proc. Później tempo rozwoju polskiej gospodarki ustabilizuje się w okolicy 3,5 proc., co analitycy amerykańskiego banku zakładali w swoich średnioterminowych prognozach także przed wybuchem pandemii. Większość ekonomistów spodziewa się głębszego spadku PKB w 2020 r. (o około 3,5 proc.) i znacznie słabszego odbicia w 2021 r. (przeciętnie o około 4,2 proc.). W tym dominującym scenariuszu stabilizacja wzrostu na poziomie około 3,5 proc. rocznie zaczyna się już w 2022 r.
Gdyby ekonomiści z banku Goldman Sachs mieli rację, PKB Polski na koniec 2023 r. byłby o 12,4 proc. większy niż w 2019 r. Dla porównania, ich poprzednie prognozy zakładały, że w ciągu tych czterech lat aktywność w polskiej gospodarce zwiększy się o niespełna 10 proc. Prognozy sprzed roku, gdy o Covid-19 nikt jeszcze nie słyszał, zakładały jednak, że PKB Polski w 2023 r. będzie aż o 15,1 proc. większy niż w 2019 r. Można więc powiedzieć, że w ocenie analityków Goldmana Sachsa pandemia trwale zmniejszyła polską gospodarkę o 2,7 proc. (za podstawę przyjmując 2019 r.).
Ekonomiści z amerykańskiej instytucji podkreślają, że nie tylko perspektywy polskiej gospodarki oceniają bardziej optymistycznie niż większość analityków. Ich prognozy dla innych państw regionu również są ponadprzeciętne, ale jednak niższe niż dla Polski. Przykładowo PKB Węgier na koniec 2023 r. będzie w ich ocenie o 7,3 proc. większy niż w 2019 r., podczas gdy rok temu sądzili, że będzie o 12,3 proc. większy. Nad Balatonem długoterminowy koszt kryzysu to więc około 5 proc. PKB z 2019 r.