Według państwa prognoz w tym roku na całym świecie liczba przypadków niewypłacalności firm wzrośnie o 2,8 proc. Brzmi to niepokojąco, ale czy to aby nie jest po prostu konsekwencja wzrostu liczby firm ogółem?
Przez ostatnich 10 lat nie było ani jednego roku, w którym globalna liczba niewypłacalności wzrosła. Przeciwnie, przez cały ten czas systematycznie malała. Przytrafił się jeden rok, w którym liczba niewypłacalności wzrosła w Europie Zachodniej. To był 2012 r.
Czyli rok kryzysu fiskalnego w strefie euro. Rozumiem, że tegoroczny wzrost liczby niewypłacalnych firm to więc jednoznacznie skutek osłabienia koniunktury?
Może to być przejaw spowolnienia gospodarczego albo jego zapowiedź. W minionych dwóch latach światowa gospodarka rozwijała się w tempie przekraczającym 3 proc. rocznie, w tym roku prawdopodobnie wzrost będzie niższy.