Jak podkreślono, celem projektu jest dokonanie zmian w polskim prawie w związku z wejściem w życie unijnych przepisów dotyczących wymogów ostrożnościowych dla firmy inwestycyjnych (dyrektywa IFD i rozporządzenie IFR). Jak dodano, specyfika firm inwestycyjnych wymaga odzwierciedlenia w odpowiednich rozwiązaniach ostrożnościowych i skali obciążeń administracyjnych, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeby unikania nadmiernych kosztów, które mogłyby zagrozić rentowności ich działalności.

W tym celu firmy inwestycyjne mają być podzielone na trzy grupy. Do pierwszej zostaną zaliczone największe firmy o znaczeniu systemowym i wzajemnie powiązane, które są wystarczająco duże, aby stanowić potencjalne zagrożenie dla stabilnego i prawidłowego funkcjonowania rynków finansowych, na równi z dużymi instytucjami kredytowymi. Drugą kategorię mają stanowić podmioty, które nie generują ryzyka systemowego, jednak charakteryzują się najwyższym prawdopodobieństwem generowania ryzyka dla klientów, rynków lub prawidłowego funkcjonowania firm inwestycyjnych. Trzecia kategoria to małe i wzajemnie niepowiązane firmy inwestycyjne.

W zależności od klasyfikacji do poszczególnej grupy firmy będą musiały spełnić odpowiednie wymagania dotyczące adekwatności kapitałowej, norm płynnościowych, norm dotyczących ryzyka koncentracji czy sprawozdawczości oraz ujawnień. Według wstępnych szacunków do grupy pierwszej może ewentualnie trafić sześć podmiotów z grup bankowych. Jeśli tak się nie stanie, 15 firm znajdzie się w drugiej grupie, a 23 w trzeciej.

Ustawodawca nie ukrywa, że w początkowym okresie koszty dopasowania do nowych wymogów mogą być relatywnie wysokie. Będą się one wiązać ze zmianami w systemach IT, w sposobie kalkulacji wymogów kapitałowych, raportowania czy zmianach w procesach i systemach wewnętrznych oraz z kosztami szkoleń. PRT