Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: S&P 500 do 2030 r. dojdzie do 12.8 tys. pkt

Temat sztucznej inteligencji to wciąż nie jest bańka. Tak naprawdę jesteśmy dopiero na początku drogi. Inwestycje w AI będą rosły i będą też wsparciem dla giełdy - mówi Piotr Kaźmierkiewicz, analityk BM Pekao.

Publikacja: 21.10.2025 14:35

Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: S&P 500 do 2030 r. dojdzie do 12.8 tys. pkt

Foto: parkiet.com

Temat sztucznej inteligencji na rynku amerykańskim to już bańka czy może wciąż jesteśmy gdzieś na początku drogi?

Raczej bym powiedział, że to drugie, chociaż zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może wydawać się to dziwne, szczególnie jeśli spojrzymy na mnożniki na Wall Street. Patrząc jednak na to, jak duża jest absorpcja sztucznej inteligencji w gospodarce i społeczeństwie, to tak naprawdę mamy całe spektrum możliwości. Wszystko to będzie też wymagało nakładów na infrastrukturę sztucznej inteligencji w kolejnych latach. Te nakłady też muszą się rozlać po gospodarce światowej, bo przecież centra danych to nie tylko procesory. To chociażby także elementy związane chociażby z chłodzeniem procesorów, ich okablowaniem, cały system zasilania, dodatkowe baterie czy nawet dodatkowe budynki. W praktyce więc to spektrum zastrzyku inwestycyjnego jest bardzo szerokie.

Reklama
Reklama

Co to oznacza dla amerykańskiego rynku akcji? Wiem, że masz bardzo odważną prognozę dla indeksu S&P 500.

Zgadza się. Zakładam, że do 2030 r. indeks S&P 500 przekroczy poziom 12,8 tys. pkt. Biorąc pod uwagę to, w którym momencie teraz jesteśmy, może to oczywiście brzmieć odważnie. Z matematycznego punktu widzenia nie jest to jednak aż tak duży ruch. Mówimy bowiem o wzroście o 14 proc. w każdym roku do 2030 r. To oczywiście byłby lepszy wynik niż średnia historyczna, która wynosi nieco ponad 10 proc., czy też wynik za ostatnie pięć lat, gdzie ten wzrost sięgał nieco ponad 12 proc.

Skąd więc miałoby się wziąć to przyspieszenie?

W ostatnich 10 latach w przypadku rynku amerykańskiego dało się zauważyć, że papierkiem lakmusowym jest to, jakie przychody generują producenci procesorów. Między tym elementem a zachowaniem indeksu S&P 500 była wyraźna korelacja. Istnieje więc mocna przesłanka mówiąca o tym, że im więcej inwestycji w AI, tym bardziej uzasadniona jest ta rynkowa mania. Bazując na historii, z obecnych 64 mld dol. przychodów, które raportują producenci chipów, w ciągu pięciu lat możemy dojść do poziomu 110 mld dol., czyli oznaczałoby to prawie podwojenie tej wartości.

Czytaj więcej

Konrad Ryczko, DM BOŚ: Trend na Wall Street wciąż niezagrożony
Reklama
Reklama

Czyli to by też oznaczało podwojenie indeksu S&P 500?

Zgadza się. Myślę, że warto zapamiętać ten poziom 12,8 tys. pkt i zweryfikować go za pięć lat. Oczywiście trzeba być także przygotowanym na momenty zwątpienia rynkowego. W cyklu pięcioletnim muszą się pojawić większe korekty. Pewnie za dwa – trzy lata będziemy mieli takie rynkowe „sprawdzam”, szczególnie jeśli dzisiaj zastanawiamy się, czy te wielkie inwestycje będą miały faktyczne przełożenia na firmy. Przedsmakiem tego, jak może wyglądać rzeczywistość są prognozy OpenAI, gdzie ten break even point został przesunięty z 2029 r. na 2030.   Niewątpliwe te wielomiliardowe inwestycje w AI będą potrzebne, momenty zawahania się pojawią, a w 2030 r. pewnie gdzieś już będziemy mówili o bańce inwestycyjnej. Pewnie też wtedy wycena Nvidii będzie w kosmosie.  Warto jednak podkreślić, że otoczenie rynkowe też jest jednak sprzyjające. Wystarczy chociażby wspomnieć o luzowaniu polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. 

To wątek amerykański. A co z rynkiem polskim? U nas temat AI wybrzmiewa jednak bardzo słabo, bo mamy też inne spółki na naszym parkiecie.

Zdecydowanie ta ekspozycja branżowa na GPW jest zdecydowanie inna niż w Stanach Zjednoczonych. Nie mamy takich gwiazd technologicznych, jak w S&P 500. U nas mocna nadal jest branża finansowa i od tego na razie nie uciekniemy. Wydaje się jednak, że jeśli dobre nastroje na światowych rynkach w długim terminie będą się utrzymywać, to i rynek polski powinien na tym korzystać. Z drugiej strony ta przewaga naszego rynku względem rynków rozwiniętych też uleciała. Sytuacja zaczyna się w zasadzie normować, co widać chociażby przez pryzmat mnożników. W pewnym momencie, te mnożniki na warszawskiej giełdzie rosły szybciej niż na Wall Street. Ilekroć jednak zbyt mocno odchylimy się od średniej, przychodzi moment, kiedy ta relatywna siła naszego parkietu względem rynku amerykańskiego zaczyna ulatywać.

Wróciliśmy do szeregu, ale czy to oznacza problemy dla naszego rynku?

Nic z tych rzeczy. Oczywiście hossa na GPW jest zaawansowana. Ten wzrost od dołka jest naprawdę bardzo pokaźny. Mamy jednak argumenty gospodarcze. Ostatnio nawet było widać, że coś drgnęło w przemyśle. Czekamy też na prawdziwe przebudzenie konsumenta. Polityka pieniężna też wspiera rynek. Stopy procentowe już spadają i zakładamy, że nadal będą spadać. To musi się przełożyć na całą gospodarkę, ale także i na giełdę. Oczywiście poprzez wspomniany udział sektora finansowego na GPW trzeba pamiętać, że ta dynamika być może nie będzie bardzo pokaźna, jak to było na początku hossy czy też w pierwszej połowie tego roku. Mamy też ryzyka specyficzne, jak chociażby temat większego podatku dla banków. Ten temat jednak już materializuje się i jest już wzięty pod uwagę, więc to też otwiera nowe perspektywy. Banki cały czas dostarczają wysokich dywidend, co jest szczególnie atrakcyjne chociażby w porównaniu z rentownościami obligacji. Patrząc też na indeks WIG to cały czas poruszamy się w ramach kanału wzrostowego. Ostatnio mieliśmy co prawda okres konsolidacji. Korekta nawet jak się pojawiła to była płytka i bardzo krótka. To są objawy zdrowego rynku, nieprzesadnie wykupionego. Widać, że kapitał wciąż poluje na okazje i są kupowane dołki. Skoro wciąż poruszamy się w kanale wzrostowym, to prawdopodobnie w nim pozostaniemy. Dopóki WIG nie zejdzie poniżej 98 tys. pkt, ruch wzrostowy powinien być kontynuowany.

Inwestycje
Złoto po chwilowej przerwie wróciło do wzrostów. Nowe rekordy kwestią czasu?
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Inwestycje
Nikkei225 w ostatnim czasie mocniejszy nawet niż amerykańskie indeksy
Inwestycje
Ropa naftowa nie ma obecnie wielu impulsów do rozpoczęcia wzrostów
Inwestycje
Konrad Ryczko, DM BOŚ: Trend na Wall Street wciąż niezagrożony
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Inwestycje
Konsekwencje dla pracodawców i pracowników w związku z przejrzystością wynagrodzeń
Inwestycje
Nowe przepisy o jawności wynagrodzeń – rekrutacja w nowej odsłonie
Reklama
Reklama