Wzrostowe były dla niej lata 2021-2024. Wcześniej, w latach 2014-2020 PKB spadał każdego roku. Najmocniej tąpnął w pandemicznym 2020 r. – o 30 proc., co było związane z załamaniem się globalnego popytu na ropę naftową, czyli na najważniejszy wenezuelski surowiec eksportowy. W 2013 r., czyli w roku, w którym zmarł prezydent Hugo Chavez a jego następcą został Nicolas Maduro, wenezuelski PKB na głowę wynosił 18,85 tys. USD (licząc według parytetu siły nabywczej). Wenezuela była więc krajem lekko zamożniejszym niż Meksyk, Brazylia czy Bułgaria. Obecnie wenezuelski PKB na głowę to 8,79 tys. USD, co plasuje ten kraj pomiędzy Kirgistanem a Mauretanią. Skurczenie się PKB na głowę było zarówno skutkiem słabej koniunktury na rynku naftowym przed 2021 r., jak i nieudolnego zarządzania gospodarką przez ekipę Maduro. Doprowadziła ona w pierwszych latach rządów do hiperinflacji. Obecnie problem galopującego wzrostu cen już wyraźnie osłabł. O ile w lutym 2019 r. inflacja konsumencka dochodziła, według oficjalnych danych, do 345 tys. proc. rok do roku, to w kwietniu 2025 r.  wynosiła już „tylko” 172 proc. Główna stopa procentowa Banku Wenezueli została natomiast ustalona we wrześniu na poziomie 58,95 proc.

Czytaj więcej

Caracas przestraszyło się amerykańskiej inwazji

Na wyhamowanie inflacji miały wpływ kolejne denominacje waluty. Do sierpnia 2018 r. był nią bolivar fuerte. Wówczas zastąpiono go bolivarem soberano, o nominałach mniejszych o pięć zer. Ponieważ również on mocno tracił na wartości, to w październiku 2021 r. zdenominowano go, tnąc nominały o 6 zer. W połowie października za 1 dolara płacono 197 bolivarów soberano. Gospodarka Wenezueli jest jednak obecnie mocno zdolaryzowana, a ceny podaje się tam często w amerykańskiej walucie. HK