Rynek giełdowy nie miał jednak zbyt udanej sesji, choć sama decyzja Fed odebrana została pozytywnie przez inwestorów. Powodem jest wypowiedź Yellen, która wskazała, że gwarancje depozytowe nie będą dotyczyć ogólnie wszystkich banków, a będą nakierowane na konkretne przypadki.
Decyzja Fed nie zaskoczyła – podwyżka o 25 punktów bazowych do górnego zakresu 5,0%. Jednak Fed jednocześnie utrzymał prognozę dla stopy terminowej na poziomie 5,1%, co wskazuje, że można liczyć jeszcze na jedną podwyżkę, gdyż prognoza dotyczy środka wahań stóp Fed. Jest to spora zmiana w porównaniu do oczekiwań, które Fed przedstawiał jeszcze kilka tygodni temu przed kryzysem bankowym. Jednak sam Fed podkreślił, że kryzys bankowy doprowadzi do znacznego zacieśnienia warunków kredytowych, które zsumuje się z obecnymi działaniami Fed. Lekkim zaskoczeniem mogło być utrzymanie parametrów redukcji bilansu bez zmian, biorąc pod uwagę to, że bilans Fed został potężnie zwiększony przez program pożyczek zwiększający płynność. Z drugiej strony sam Powell powiedział, że nie jest to QE, czyli luzowanie ilościowe i wpływ na rynek będzie zupełnie inny.
Niemniej sama decyzja o utrzymaniu prognoz dotyczących stóp procentowych i zmiękczenie stanowiska doprowadziło do osłabienia dolara. Trudno powiedzieć, żeby z obecnych poziomów rentowności nie mogły wcale powrócić w okolice 4,0%, ale biorąc pod uwagę dosyć restrykcyjne stanowisko Departamentu Skarbu w stosunku do gwarancji depozytów dla całego sektora bankowego, to można oczekiwać, że Fed faktycznie zbliża się do końca podwyżek. Istnieje szansa, że ostatnia podwyżka będzie miała miejsce podczas majowego posiedzenia, choć jednocześnie będzie to zależało od trendów inflacyjnych. Powell przyznał, że dezinflacja się rozpoczęła, ale w usługach ceny wciąż rosną. Jeśli inflacja miałaby powrócić na wzrostowe tory, nie można wykluczyć powrotu do większych podwyżek.
Tymczasem złoty skorzystał na słabości dolara. USDPLN spadł poniżej poziomów 4,30 i znalazł się blisko lokalnych dołków z początku lutego. Z kolei za euro musimy obecnie płacić 4,6814 zł, co jednocześnie pokazuje, że złoty jest stabilny, a euro rośnie również w siłę dzięki lepszym warunkom związanym z cenami energii. Funt jako jedyny zyskuje do złotego dzisiaj przed decyzją BoE i kosztuje on obecnie 5,2983 zł. Z kolei za franka musimy płacić 4,6966 zł po decyzji SNB o podniesieniu stóp procentowych o 50 pb do 1,5%.
Michał Stajniak, CFA