Od początku wakacji WIG20 pozostaje w męczącej konsolidacji. Wszelkie próby wybicia z niej górą kończą się niepowodzeniem, ale z drugiej strony lipcowy dołek na razie się utrzymuje i stanowi silne wsparcie. Od strony fundamentalnej zewsząd dochodzą praktycznie tylko informacje o wydźwięku negatywnym. Właściwie już do tego przywykliśmy – galopująca inflacja, coraz wyższy koszt pieniądza, kryzys energetyczny, niepokoje geopolityczne i nadchodzące spowolnienie gospodarcze, czyli innymi słowy wszechogarniający pesymizm. Być może to jest właśnie ten moment, kiedy to co najgorsze zostało już uwzględnione w wycenach i może warto poszukać na rynku jaskółek niosących dobrą nowinę. Chociażby przecena niektórych surowców, wzrost cen obligacji skarbowych i spadek ich rentowności czy w końcu stabilizacja notowań złotego – są to sygnały pewnego uspokojenia nastrojów rynkowych. Wczorajsza pierwsza reakcja rynkowa na decyzję Fedu o podwyżce stóp była również pozytywna – zobaczymy, czy utrzyma się po tym, jak rynek przetrawi tę decyzję. Długoterminowemu inwestorowi nie pozostaje w tym kontekście nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i po raz kolejny spojrzeć na swój portfel inwestycyjny, a być może pomyśleć o jego potencjalnym uzupełnieniu o sprawdzone, aczkolwiek z różnych słusznych i niesłusznych powodów przecenione spółki.