W momencie, gdy prezydent Trump nieoczekiwanie zaczął straszyć podniesieniem ceł na chiński import inwestorzy zastanawiali się czy nie jest to jedynie taktyka negocjacyjna, nastawiona na uzyskanie ustępstw ze strony Chin na ostatniej prostej negocjacji. Przecież na 10 maja przewidziany był termin podpisania wstępnego porozumienia, a następnie miała być szukana data spotkania Trumpa z prezydentem Chin. Jednak podobno Chiny w ostatnim czasie zgłosiły szereg zmian w 150-stronicowym tekście porozumienia, wycofując się z szeregu wcześniej powziętych ustaleń. Przede wszystkim strona chińska wycofała się z wprowadzenia ustaleń do obowiązującego prawa a wicepremier Liu He miał amerykańskiej delegacji, że USA będą musiały bardziej Chinom zaufać. To miało zaszokować reprezentację Białego Domu i rozwścieczyć prezydenta Trumpa i źródła z jego otoczenia donoszą, że jego wypowiedzi nie są jedynie taktyką negocjacyjną, a cła mają wejść w życie (o 6 rano naszego czasu) niezależnie od wizyty Liu He. Choć strona chińska utrzymuje, że jedzie do Waszyngtonu ratować porozumienie, jednak jednocześnie już pracuje nad działaniami odwetowymi. Warto zwrócić uwagę również na fakt, że chińska delegacja jest w okrojonym składzie, zaś premier Liu He nie jedzie jako „specjalny wysłannik prezydenta Xi Jinpinga", co miałoby wskazywać na niewielkie szanse na porozumienie. Niewątpliwie przez cały czwartek rynek będzie żyć przeciekami i spekulacjami dotyczącymi rozmów. Po kolejnych wypowiedziach amerykańskiego prezydenta w Azji mieliśmy mocne spadki na giełdach, zaś GPW reaguje na nie w tym tygodniu wyjątkowo mocno.
Dodatkowo dane o nowych kredytach w Chinach za kwiecień potwierdzają wcześniejsze spekulacje, że Pekin ograniczył skalę ekspansji w obawie o stabilność finansową, dlatego też wejście wyższych ceł może mocno uderzyć w koniunkturę gospodarczą. Wobec znaczenia geopolityki (w tle jest jeszcze konflikt z Iranem oraz napięta sytuacja w Wenezueli) dane będą dziś na drugim planie, najważniejsze publikacje to raporty o handlu oraz cenach producenta z USA (14:30).
Na rynku walutowym na razie jest spokojnie – nerwowe reakcje dotyczą głównie rynków akcji. O 9:10 euro kosztuje 4,2955 złotego, dolar 3,8353 złotego, frank 3,7654 złotego, zaś funt 4,9910 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB