Czwartek przynosi umocnienie dolara na szerokim rynku, chociaż zmiany w przestrzeni G-10 nie są duże. Najsłabsze są waluty Antypodów, dalej mamy funta, dolara kanadyjskiego, oraz koronę szwedzką. To sugeruje powrót fali risk-off. Stabilne pozostają euro i frank. Na drugim biegunie jest jen, który jest dzisiaj najmocniejszy bynajmniej nie za sprawą mocniejszego spadku rentowności amerykańskich obligacji (choć te nieco się cofają), a spekulacji o możliwości przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych w Japonii, oraz ryzyka pogorszenia się sentymentu na giełdach. Niepokój mogą budzić informacje z Wielkiej Brytanii, gdzie liczba zakażeń COVID zbliża się do 50 tys. dziennie, a tamtejszy resort zdrowia poinformował o zidentyfikowaniu nowej mutacji w ramach wariantu Delta, oraz nie wykluczył, że dynamika zakażeń może osiągnąć nawet 100 tys. dziennie. W tym celu Brytyjczycy zaczęli zabezpieczać zapasy leków na COVID. Jest oczywiste, że jeżeli mimo masowej akcji szczepień COVID w miesiącach jesienno-zimowych znów stanie się poważnym problemem, to decydenci w bankach centralnych będą mieć argumenty za tym, aby aż tak się nie spieszyć z zacieśnianiem polityki. Popyt na ryzykowne waluty i generalnie aktywa spadnie, a większym zainteresowaniem znów będą cieszyć się tzw. bezpieczne waluty jak dolar, jen, czy frank.
Wczoraj mieliśmy kolejne wypowiedzi członków FED - Randal Quarles z zarządu FED, oraz Loretta Mester z Cleveland byli zgodni, co do tego, że spełnione zostały kryteria do rozpoczęcia taperingu od listopada. Wątek podwyżki stóp nie został podniesiony, nawet "jastrzębia" Mester stwierdziła, że polityka jest właściwie "dopasowana", a Quarles dodał, że FED powinien zachować ostrożność w stawianiu prognoz. W opublikowanej Beżowej Księdze FED, będąca opisem sytuacji gospodarczej w poszczególnych dystryktach USA, zwrócono bardziej uwagę na spowolnienie gospodarki wywołane problemami w łańcuchach dostaw, niż wątki inflacyjne.
Dzisiaj członkowie FED nie będą już w centrum uwagi, rynki może zaprzątać wątek COVID - gorzej, jeżeli zacznie dominować w narracji w kolejnych dniach, co nie jest wykluczone. Poza tym mamy dane z USA (cotygodniowe bezrobocie, indeks Philly FED, wskaźniki wyprzedzające, sprzedaż domów), a także decyzję Banku Turcji ws. stóp procentowych.
OKIEM ANALITYKA - Czy Delta Plus wysadzi optymistów?
Największym koszmarem, którego rynki chciałyby teraz uniknąć jest scenariusz stagflacji. Obawy pojawiły się przy okazji kryzysu energetycznego, ale teraz dodatkowym mocnym impulsem mogą stać się informacje dotyczące wariantu Delta Plus w Wielkiej Brytanii o którym jest głośno od kilkunastu godzin. Teoretycznie można by przejść koło niego obojętnie, gdyby nie mocne słowa brytyjskiego ministra zdrowia, który dał do zrozumienia, że nie obędzie się bez trzeciej dawki szczepionki, jeżeli chcemy uniknąć scenariusza 100 tysięcy zakażeń (!) dziennie. Politycy nie chcą mówić o istotnych restrykcjach, ale i też głośno mówią o ewentualności planu B. Zatem temat kosztów pandemii w okresie jesienno-zimowym można uznać za otwarty. Na razie zacznie się to przekładać na spadek nadmiernego optymizmu, co do ewentualnej podwyżki stóp przez Bank Anglii już w listopadzie, ale jest jasne, że rynek zacznie to odnosić do też do innych walut, gdzie scenariusze zacieśnienia są równie żywe (jak chociażby Norwegia). Słowem, niepokojących czynników jest coraz więcej, jak chociażby trudna sytuacja gospodarcza w Chinach (czy tamtejsi decydenci znajdą pomysł jak z niej wyjść?), pomijając nadal aktualny wątek tykającej bomby, jaką jest Evergrande i to w sytuacji, kiedy rosnące (niemalże wszędzie) rentowności rządowych obligacji (będących benchmarkiem dla długu korporacyjnego) zaczną mocniej dotykać tematu kosztów (ale i też możliwości) obsługi długu przez firmy. Czy po kryzysie energetycznym, teraz być może i znów zdrowotnym, zobaczymy jeszcze problem z korpo-długiem?
EURUSD - rejon 1,1663 pozostanie znaczącym oporem
To przed czym teraz stoją rynki to decyzja, czy zacząć grać pod wątek COVID, jako czynnik zwiększający ryzyko scenariusza globalnej stagflacji, co miałoby fatalne skutki dla akceptacji ryzyka na rynkach, czy też go zignorować? Wyraźny tryb risk-off w takiej sytuacji będzie premiował bezpieczne waluty, w tym dolara. Dla euro oznaczać to będzie też, że EBC dostanie dodatkowe argumenty za tym, aby nie podejmować żadnych kroków w stronę zmiany nastawienia w polityce monetarnej na "jastrzębie".