WIG20 stracił 1,73 procent przy obrocie przekraczającym 1,67 miliarda złotych, gdy indeks szerokiego rynku WIG oddał 1,52 procent przy aktywności kosmetycznie niższej od 1,95 miliarda złotych. Globalny wzrost awersji do ryzyka po wybuchu nowej wojny na Bliskim Wschodzie wymusił na GPW otwarcie spadkami, które w przypadku WIG20 odebrało indeksowi niemal całość dziennej straty. W istocie, finałowa wartość WIG20 była niespełna 5 punktów niższa od poziomu otwarcia, gdy indeks spędził dzień na oscylacji wokół poziomu 2710 pkt. W praktyce, całość spadku trzeba przypisać solidarnej ze światem odpowiedzi na wzrost ryzyka geopolitycznego, które położyło się cieniem na wszystkich rynkach i nie pozostawiło grama miejsca na grę na bazie lokalnych zmiennych. Analogicznie zachował się niemiecki DAX, który po całym dniu oscylacji wokół poziomu otwarcia oddał niemal tyle samo, co stracił na starcie. W przypadku GPW sesja przesądziła też o skromnej tygodniowej zmianie WIG20, która finalnie dołożyła indeksowi ledwie 0,30 procent. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż popyt wygrał pierwszą połowę, by w drugiej oddać pole podaży. Niemniej, zarówno w perspektywie dziennej, jak i tygodniowej można mówić o podtrzymaniu konsolidacji granej przez WIG20 od kilku tygodni. Całość sumuje w układ, w którym gracze mogą czekać na kolejny impuls. W przyszłym tygodniu warto liczyć się z sesjami podporządkowanymi wydarzeniom na świecie, gdy część energii rynku będzie skierowana na rozliczenie kontraktów terminowych na WIG20. Po drodze, GPW trafi się jeszcze czwartkowe święto, które połączone z piątkowym wygasaniem futures na WIG20 realnie skróci tydzień do ledwie trzech dni w miarę normalnej aktywności.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.