We wtorek WIG20 był najlepszym indeksem w Europie. Indeks dużych spółek dotarł do bariery 2800 punktów, której jednak ponownie już nie udało się trwale sforsować. W rezultacie środa przyniosła zmianę nastrojów i korektę wcześniejszych wzrostów, jakkolwiek jej skala nie była wysoka dzięki powrotowi siły kupujących w drugiej połowie sesji. Czwartek przyniósł jednak na GPW kontynuację spadków, z uwagi na pogorszenie globalnych nastrojów na rynkach akcji. Co ciekawe, czynniki wewnętrzne nie grały tutaj wielkiej roli. Posiedzenie TSUE odsunęło w czasie rozstrzygnięcie dot. WIBOR do 2026 roku, co było pozytywną informacją dla sektora bankowego, który walnie odpowiadał za zwyżki w pierwszej części tygodnia.
Powodem wzrostu napięcia na rynkach był – podobnie jak w ostatnich miesiącach – temat umów handlowych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a resztą świata. Prezydent USA zadeklarował chęć ewentualnego przedłużenia opóźnienia we wprowadzeniu swoich podwyższonych „wzajemnych” ceł i taryf dla większości krajów. Mówił, że trwają negocjacje w sprawie indywidualnych umów handlowych z 15 krajami. Dodatkowo Stany Zjednoczone planują wysłać listy do kilkudziesięciu krajów w nadchodzących tygodniach, w których przedstawią warunki umów handlowych, sygnalizując, że te kraje będą musiały wybrać, czy „to przyjąć lub odrzucić”. Wygląda na to, że scenariusz systemowego przedłużenia ogłoszonej w kwietniu 90-dniowej karencji narzuconych ceł jest mało prawdopodobny, a biorąc pod uwagę nikły progres na froncie podpisanych już umów handlowych, wzrost napięcia na rynkach nie powinien dziwić.
Drugim tematem elektryzującym inwestorów, niewpływającym jednak na zachowanie rynku krajowego, były ostatnie odczyty inflacji. Najnowszy raport przeczył obawom, że cła prezydenta Trumpa podsycą inflację, pokazując, że ceny w USA wzrosły o 2,4 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów i blisko czteroletniego minimum odnotowanego w kwietniu. Ceny wzrosły o 0,1 proc. w maju w porównaniu z poprzednim miesiącem – niżej, niż oczekiwano. Tym samym wzrosły szanse na szybsze tempo obniżek stóp procentowych przez Fed, co zostało odzwierciedlone zarówno w spadku rentowności obligacji, jak i w notowaniach kontraktów terminowych.
Wyraźnie widać ostatnio jedną tendencję, pomimo pakietu dość dobrych danych dla rynków (pomijając kwestię rozmów handlowych, ale tutaj należy to traktować jako tło), to w ostatnich dniach nie reagowały one entuzjastycznie na z pozoru pozytywne odczyty. Wyraźnie widoczne jest, że po fali wzrostów od połowy kwietnia nastąpiło pewne wyhamowanie na bieżących poziomach i trudno jest indeksom kontynuować marsz w górę. Nasz krajowy rynek, który od początku roku notuje astronomiczne stopy zwrotu, również wpisuje się w ten schemat.