Jednym z kluczowych elementów wychodzenia PKP Cargo na prostą jest sprzedaż zbędnego majątku, w tym posiadanego taboru kolejowego. W związku z tym spółka wystawiała na sprzedaż prawie 10,4 tys. wagonów. Dla porównania, na koniec ubiegłego roku spółka matka posiadała ich 48,3 tys., a cała grupa kapitałowa nieco ponad 52 tys.
Zarząd PKP Cargo informuje, że blisko 80 proc. z wytypowanych do sprzedaży wagonów to najstarsze węglarki z lat 60., 70. i 80. Są one wysoce wyeksploatowane i w bardzo złej kondycji technicznej, bez ważnych przeglądów technicznych i dopuszczeń do użytkowania. Do sprzedaży wytypowano je również ze względu na brak zapotrzebowania na ich pracę.
Czytaj więcej
Widmo kolejnych zwolnień powoduje, że załoga, poprzez organizacje związkowe, szuka wszelkich możliwych sposobów na uratowanie miejsc pracy i na wyjście spółki na prostą. Szczególnie duże oczekiwania kierowane są w stronę rządu.
Sprzedawane przez PKP Cargo wagony mają pójść na złom
Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej podkomisji stałej do spraw transportu kolejowego Paweł Miłek, wiceprezes ds. restrukturyzacji PKP Cargo, podał, że w przetargu na ich sprzedaż będzie wymagana 100-proc. przedpłata. Ponadto zastrzeżono, że ten tabor musi być zezłomowany. Tym samym potencjalny nabywca nie będzie mógł z powrotem wprowadzić ich do użytkowania.
W tym kontekście pojawiły się m.in. oskarżenia o pozbywanie się przez PKP Cargo aktywów, które mogłyby nadal pracować. W efekcie zarząd spółki wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia kilka wątpliwości. Zapewnia m.in., że spośród wystawionych na sprzedaż węglarek, nie połowa, a jednie 103 szt., to tabor wyprodukowany w latach 2005–2008 przez Fabrykę Wagonów w Gniewczynie i Tabor Szynowy Opole. Co więcej, ten którego chce się pozbyć spółka, był wytwarzany z wykorzystaniem wózków odzyskiwanych z kasowanych starych wagonów z lat 60. i 70. Tym samym z technicznego punktu widzenia są jednymi z najstarszych.