Już tylko Rafako ma szansę kupić 50 proc. akcji Zespołu Elektrowni PAK oraz 85 proc. papierów kopalń Konin i Adamów. Jan Bury, wiceminister Skarbu Państwa, powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że spółka dostała wyłączną zgodę na negocjowanie tej transakcji. Na decyzję MSP trzeba było czekać prawie trzy miesiące. – Niezwłocznie, myślę, że już w ciągu kilku dni, przystąpimy do ustalania warunków – mówi Mariusz Różacki, prezes Rafako.
Z przetargu został wykluczony jedyny konkurent producenta urządzeń energetycznych, należąca do najbogatszego Czecha Zdenka Bakali firma RPG Partners. Wcześniej, po pierwszym due diligence, oferty nie zdecydowały się złożyć Enea i CEZ. Jednym z podawanych powodów była skomplikowana sytuacja właścicielska ZE PAK. Przypomnijmy, że właścicielem 47 proc. akcji prywatyzowanej firmy za pośrednictwem Elektrimu (w upadłości) jest Zygmunt Solorz-Żak. W radach nadzorczych i zarządach ZE PAK zasiadają osoby związane z Elektrimem i jego głównym akcjonariuszem. Elektrim i powiązany z nim Laris Investments mają z kolei około 49 proc. akcji Rafako.
[srodtytul]Ministerstwo chciało więcej[/srodtytul]
Według naszych informacji oferta Rafako może opiewać na około 1 mld zł. Nieoficjalnie to o 200 – 500 mln zł mniej, niż oczekiwało ministerstwo. – Nasza oferta została rzetelnie skonstruowana na podstawie udostępnionych nam informacji – twierdzi Mariusz Różacki.Na obniżenie wyceny wpływa na pewno ryzyko związane z odkrywką w Tomisławicach przy kopalni Konin, której powstanie oprotestowali ekolodzy. Do tego w ZE PAK pracuje tylko jeden nowoczesny blok. Dwa pozostałe wymagałyby wymiany w ciągu kilku lat.
[srodtytul]Czy Rafako na to stać?[/srodtytul]