Premier Donald Tusk powołał Sławomira Brodzińskiego na stanowisko wiceministra środowiska i głównego geologa kraju. Dotychczas obie funkcje piastował Piotr Woźniak, który został z nich odwołany. Brodziński od 2009 r. do dziś zajmował stanowisko Szefa Służby Cywilnej. Wcześniej był m.in. nauczycielem akademickim Politechniki Śląskiej oraz pełnił kierownicze funkcje w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach. Obecna zmiana, podobnie zresztą jak dokonana miesiąc temu na stanowisku ministra środowiska (wówczas Maciej Grabowski zastąpił Marcina Korolca), ma związek z koniecznością przyspieszenia poszukiwań ropy i gazu w Polsce, w tym zwłaszcza ze skał łupkowych. Na sukces w tym segmencie liczą m.in. giełdowe firmy PGNiG, PKN Orlen, Grupa Lotos i Petrolinvest.
Oczekiwania rynku
Konkretne oczekiwania wobec Brodzińskiego mają przedstawiciele branży oraz specjaliści. – Wszyscy liczymy na przyspieszenia prac poszukiwawczych w Polsce. Do tego potrzebna jest osoba, która nie tylko będzie podejmowała konkretne decyzje, ale i poprowadzi niezbędne konsultacje oraz zajmie się koordynacją rozmów na różnych szczeblach – mówi Paweł Nierada, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Chodzi zwłaszcza o przygotowanie nowelizacji prawa geologicznego i górniczego, od której w dużym stopniu zależy przyszłość łupkowych poszukiwań. Nad tym projektem od wielu miesięcy pracuje resort środowiska. Dotychczas proponował m.in. powołanie Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych, państwowej spółki, która ma mieć udziały w koncesjach. Temu sprzeciwia się jednak branża, uważając, że to kolejne obciążenie finansowe dla firm i dodatkowy organ kontrolny. Do porozumienia nie doszły też dwa ministerstwa spierające się o to, kto ma mieć kontrolę nad państwową spółką. W wywiadzie dla agencji Bloomberg Grabowski powiedział jednak, że NOKE nie musi powstać. Wycofanie się z tego pomysłu i podobnych nieakceptowanych przez branżę proponuje też Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego. – Dziś zajmijmy się tylko sprawami, co do których jest powszechna zgoda. Do innych możemy wrócić, gdy w Polsce ruszy łupkowe wydobycie – uważa.
Spadające tempo
Obecne zmiany w resorcie środowiska, które m.in. udziela koncesji na poszukiwania ropy i gazu, są konieczne, biorąc pod uwagę spadające tempo prac realizowanych przez firmy. W tym roku wszystkie podmioty zakończyły wykonywanie w Polsce zaledwie 12 odwiertów. Rok temu było ich dwa razy tyle.
Co gorsza, spada zainteresowanie naszymi koncesjami. Na początku roku w resorcie środowiska było ich zarejestrowanych 113. Na początku grudnia już tylko 97. Z informacji uzyskanych przez „Parkiet" wynika, że ostatnio z łupkowych koncesji zrezygnowało m.in. Eni. Włosi mają obecnie trzy tego typu pozwolenia. Poinformowali jednak, że z dwóch nie będą przedłużać. W grudniu jednej z trzech koncesji zrzekła się firma Indiana Investments (należy do międzynarodowego koncernu BNK Petroleum). Wcześniej z Polski wycofał się kanadyjski Talisman Energy. Jego koncesje przejęło jednak San Leon Energy. Wycofał się też amerykański Exxon Mobil. W tym przypadku część koncesji przejął Orlen Upstream, na dwóch operatorem jest francuski Total, a trzy zostały wygaszone.