Zysk operacyjny ma sięgnąć 38–40 mln zł, o 27–33 proc. więcej niż rok wcześniej. Czysty zarobek szacowany jest na 26–28 mln zł wobec 20,6 mln zł rok wcześniej.

– To rekordowy dla grupy kwartał pod względem przychodów, wynik operacyjny jest również bardzo dobry na tle historii – komentuje Dariusz Mańko, prezes Kęt. Podkreśla, że w branży cały czas trwa walka o marże, więc dla wyniku operacyjnego istotny był odpowiedni poziom obrotów.

Za I półrocze Kęty wykażą więc 44,8–46,8 mln zł skonsolidowanego zysku netto. Całoroczna prognoza mówi o 94,3 mln zł zarobku. – O wykonanie szacunków jesteśmy spokojni, ale jest za wcześnie, by mówić o możliwości podniesienia prognozy – zastrzega Mańko. – Trudno przesądzać, jak będzie wyglądać II półrocze. Z jednej strony historycznie jesień jest zazwyczaj okresem żniw w branży, wtedy kontrahenci zamykają budżety. Zdarzały się jednak lata, gdy wbrew oczekiwaniom ten okres wcale nie przynosił zwiększenia sprzedaży. Teraz nie widzimy ani specjalnego przyspieszenia, ani spowolnienia rynku, obawiamy się, że taka stagnacja może się utrzymać w kolejnych miesiącach – podsumowuje prezes. Dodatkowo trzeba się liczyć z tym, że znowu może uderzyć kryzys finansowy.

Mańko zaznacza, że w związku z ostatnim kryzysem grupa zrestrukturyzowała pod względem generowania kosztów praktycznie każdy obszar działalności. – Kryzys jest dla nas zagrożeniem z innego powodu – część przedsiębiorstw próbuje wtedy walczyć o klientów i utrzymanie się na rynku, drastycznie obniżając ceny – tłumaczy prezes.

Publikacja prognozy wyników za II kwartał przełożyła się na wzrost kursu Kęt o 0,5 proc., do 121 zł.