Wczoraj sześć spółek przesłało do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski o zmianę taryf. URE nie ujawnia szczegółów. Ale prezes Marek Woszczyk zapewnia, że nie ma powodu do drastycznych podwyżek.
– Zaczynamy analizować wnioski, ale już na pierwszy rzut oka widać, że te żądania są nie do zaakceptowania i będziemy musieli wezwać spółki do ich uzupełnienia – mówi „Parkietowi".
Eksperci uważają, że ceny mogą wzrosnąć o najwyżej kilkanaście złotych za megawatogodzinę, bo spółki ponoszą wyższe koszty zakupu energii z odnawialnych źródeł. Obecnie na aukcjach organizowanych przez Towarową Giełdę Energii maksymalna cena wynosi 202 zł za MWh.
Regulator zwykle ogranicza żądania podwyżek, zgłaszane przez spółki. Rok temu wzywał je czterokrotnie do korekty wniosków, bo domagały się nawet wzrostu o ponad 20 proc. W rachunku klientów indywidualnych koszty samej energii stanowią około 50 proc., reszta to opłata za jej przesłanie.