Trwa konflikt wokół rady nadzorczej KGHM. Związkowcy przekazali zarządowi wniosek – poparty wymaganą liczbą podpisów pracowników - o wszczęcie procedury odwołania przedstawicieli załogi z rady nadzorczej.
Przepychanki rozpoczęły się wiosną: w maju pracownicy wyłonili w wyborach trzech przedstawicieli do rady nowej kadencji. Tradycyjnie byli to liderzy związkowi. Ówczesny minister skarbu Aleksander Grad (państwo ma 32 proc. akcji KGHM) powiedział jednak, że na WZA będzie głosować przeciw powołaniu tych osób do rady nadzorczej, gdyż ich działania szkodzą firmie – i tej obietnicy dotrzymał.
We wrześniu odbyły się nowe wybory, zbojkotowane przez związkowców (nie wystawili kandydatów) oraz załogę (frekwencja była śladowa, ale nie miała znaczenia dla skuteczności wyborów).
Związkowcy cały czas walczą w sądach o stwierdzenie, że wybrane w maju osoby są pełnoprawnymi członkami rady nadzorczej. Powołują się na zapis ustawy o komercjalizacji, że wynik wyborów jest wiążący dla WZA. Minister skarbu i prawnicy wskazywali, że nie oznacza to, iż akcjonariusze jedynie „przyklepuje" decyzję załogi.
Można się więc spodziewać, że - analogicznie - wniosek o odwołanie powołanych we wrześniu osób zostanie zignorowany przez walne zgromadzenie.