– Rozmawialiśmy z około 30 potencjalnymi kupcami z całego świata. Otrzymaliśmy kilka niewiążących ofert, ale żadna z nich nie była zadowalająca – przyznał Krawiec. Zaznaczył przy tym, że obecnie rynek M&A jest raczej rynkiem kupującego, dlatego wyceny są niskie. – Oferty na Możejki, które otrzymaliśmy były znacznie niższe niż poniesione przez nas nakłady na tą inwestycję – dodał.
Decyzja o pozostawieniu Możejek w grupie Orlenu nie jest jednak ostateczna. Spółka zastrzega sobie bowiem możliwość oportunistycznego podejścia do tego aktywa. – Jeśli będziemy mogli sprzedać litewską rafinerię na lepszych warunkach, to na pewno to rozważymy – twierdzi Krawiec. Podkreśla, że cały czas ocenia zakup Możejek jako inwestycję niepotrzebną z punktu widzenia Orlenu i kraju.