Wspólna reprezentacja związków zawodowych Jastrzębskiej Spółki Węglowej podjęła w poniedziałek decyzję o harmonogramie akcji protestacyjnej. W firmie kończą się dwa spory zbiorowe – pierwszy dotyczy 7 proc. podwyżki płac, drugi zaś wzorów umów o pracę dla nowo przyjmowanych pracowników.

– W tym tygodniu przygotujemy biuletyn informacyjny dla załogi, w przyszłym planujemy masówki informacyjne we wszystkich kopalniach, a  19?czerwca referendum strajkowe. Jeśli załoga zgodzi się na strajk, to jeszcze w czerwcu dojdzie do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego i zatrzymania kopalń – powiedział „Parkietowi" Piotr Szereda, rzecznik jastrzębskich związkowców. – Na zorganizowanie blokady, zgodnie z prawem, nie musimy mieć zgody w referendum, ale np. do zatrzymania pracy kopalń jest ono konieczne – tłumaczy.

Dodaje, że związkowcy liczą jednak na to, że po akcji ostrzegawczej akcjonariusze Jastrzębskiej Spółki Węglowej zmuszą zarząd do dialogu z przedstawicielami załogi i uda się osiągnąć porozumienie. Z naszych szacunków wynika, że zatrzymanie pracy kopalń spółki tylko na jedną dobę to około 35 mln zł utraty przychodów z tytułu niewydobytego i niesprzedanego węgla. Zarząd JSW nie godzi się na podwyżki proponowane przez stronę społeczną, bo związki chcą jej w części stałej wynagrodzenia, a to oznaczałoby wydanie kolejnych 130 mln zł rocznie na płace. Jarosław Zagórowski, prezes JSW, proponuje podwyżki w części zmiennej, ale na to nie godzi się strona związkowa.

– My nie mamy konfliktu ze związkami, a na pewno nie z załogą. Mamy problem z propozycjami związków zawodowych, które są biznesowo nieracjonalne. Jeśli będziemy ustępować liderom związkowym, jak w ubiegłych latach, to możemy doprowadzić JSW do stanu firm górniczych, które są dziś w trudnej sytuacji – powiedział „Parkietowi" Zagórowski.