– Oznacza to bowiem znaczne pogorszenie obsługi klienta, wydłużenie czasu dotarcia na miejsce awarii oraz przenoszenie pracowników do pracy w innych miejscowościach – wyjaśnia Krzysztof Gonerski, przewodniczący „Solidarności" w gorzowskim oddziale Enei Operatora.

Dodaje, że zarząd spółki nie chciał zasiąść ze związkami zawodowymi do stołu mediacyjnego, dlatego załoga zadecydowała o tak ostrej formie protestu. W?poniedziałek w godz. 7–9 i 19–20 pracownicy nie wyjadą do żadnej zgłoszonej awarii związanej z zasilaniem sieci energetycznej.

– W naszej opinii strajk jest nielegalny i w związku z tym spółka podejmie odpowiednie kroki prawne – ripostuje Dagmara Prystacka, rzeczniczka Enei. Wyjaśnia, że głównym celem przeprowadzanego procesu restrukturyzacji jest podniesienie efektywności grupy. – Ograniczając koszty w jednym z obszarów, jesteśmy w stanie przeznaczyć więcej środków na inwestycje w budowę nowych sieci energetycznych i remonty infrastruktury – przekonuje Prystacka. Zaznacza jednocześnie, że restrukturyzacja spółki jest cały czas w fazie planowania i zarząd nie zdecydował jeszcze ostatecznie, ile jednostek terenowych może zostać zlikwidowanych. Te argumenty nie przekonują związkowców. – Chcemy rozmawiać z zarządem. Jeśli poniedziałkowy strajk nie przyniesie rezultatów, będziemy podejmować kolejne akcje protestacyjne – alarmuje Gonerski.

Enea zanotowała w ubiegłym roku w segmencie dystrybucji wzrost przychodów o 4 proc., do 2,64 mld zł, i wzrost EBITDA o 10 proc., do 689 mln zł.