Razem z posiadanym przez siebie wcześniej pakietem ma więc 13,23 proc. walorów Tarnowa. Daje mu to pozycję największego akcjonariusza mniejszościowego w kontrolowanej przez Skarb Państwa spółce.

Resort negatywnie oceniał wezwanie Acronu, nazywając je próbą wrogiego przejęcia. Kierujący nim Mikołaj Budzanowski stwierdzał wręcz, że sprzedający papiery Rosjanom będą de facto uczestniczyć w owym wrogim przejęciu. Kto zatem zdecydował się zbyć pakiet?

Maciej Kabat z DM AmerBrokers podejrzewa, że ze znaczących akcjonariuszy Tarnowa papiery mógł sprzedać Acronowi Generali OFE, którego zarządzający wcześniej pozytywnie wypowiadali się o podwyższonej z 36 zł do 45 zł za walor ofercie rosyjskiego inwestora. Byli też sceptyczni co do planu emisji akcji przez Azoty. – Tak wysoka, bo prawie 50-proc., premia w stosunku do ceny rynkowej skusiła też z pewnością inwestorów indywidualnych. Mogli oni uznać, że w obecnych niepewnych czasach to dobry moment na zrealizowanie zysków i wyjście z inwestycji, bez czekania na efekty połączenia, które mogą odwlec się trochę w czasie i niosą ze sobą szereg ryzyk – ocenia Kabat. Analityk przypuszcza też, że papiery sprzedawali także inwestorzy finansowi posiadający kilkuprocentowe pakiety akcji tarnowskich Azotów. Takich w akcjonariacie tej spółki jeszcze do niedawna było co najmniej kilku.

Zdaniem Kabata Acron będzie nadal skupował walory Tarnowa, ale też Puław, by docelowo zwiększać udział w głosach na WZA tej pierwszej spółki. – Z 13-procentowym pakietem, który ma obecnie, jest już drugim co do wielkości akcjonariuszem, zaraz po Skarbie Państwa. To daje mu silną pozycję na walnym zgromadzeniu. Jeśli dodatkowo będzie współpracował ze spółką, może docelowo wykorzystać Tarnów jako przyczółek do budowy swojej pozycji na rynku europejskim – dodaje analityk.