– Udało nam się doprowadzić do końca proces, który rozpoczęliśmy 14 lipca, czyli połączenie grup Tarnowa i Puław. W najbliższym czasie przed branżą chemiczną stoją trzy ważne wyzwania – powiedział Mikołaj Budzanowski.
Na pierwszy plan wysunął konieczność dokończenia konsolidacji chemiczno-nawozowych spółek, by jak najlepiej wykorzystać efekty synergii wynikające z fuzji. Chodzi także o rozwój wspólnych projektów branży chemicznej i naftowej. Pierwszą jaskółką – jak zaznaczył minister – jest planowana przez Azoty Tarnów i Lotos inwestycja w zakresie budowy instalacji petrochemicznej na północy Polski. – Mamy do czynienia z deficytem handlowym w branży chemicznej w wysokości 8 mld euro. Europejskie spółki tego sektora mają znaczącą nadwyżkę, rzędu 25 mld euro. Dzięki nowym projektom chcemy dążyć do tego, by uzupełnić tę lukę w ciągu najbliższych lat – tłumaczył szef MSP.
Jerzy Marciniak, prezes Azotów Tarnów, mówił o zasadności postawienia wspólnej instalacji z Lotosem wytwarzającej związki chemiczne. – Dziś mamy niewielki wybór, jeśli chodzi o wybór zakładów, z których odbieramy surowiec. Sama Grupa Azoty potrzebuje rocznie 200 tys. ton propylenu, 100 tys. ton fenolu, 25 tys., ton benzenu i 17 tys. ton otoksylenu (związki do produkcji chemikaliów – red.) – wyliczał.
Budzanowski zaznaczył, że rząd oczekuje od spółek chemicznych nowych pomysłów na podobne instalacje. Mogą one liczyć na wsparcie z programu Inwestycji Polskich. – Kolejnym wyzwaniem jest polityka surowcowa, czyli możliwość wydobywania jak największej ilości gazu i ropy zasilających te inwestycje – uzupełnił.