Niemal od początku istnienia obecnego rządu zarządzanie energetyką było rozproszone na kilka resortów, które często spierały się o kształt nowych ustaw. Takie rozproszenie kompetencji wynikało m.in. z faktu, że rząd tworzą cztery partie.
W efekcie energetyka była zarządzana przez trzy resorty, a czwarty miał wiele do powiedzenia. Chodzi o Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Aktywów Państwowych oraz Ministerstwo Przemysłu. Czwartym, którego zakres obowiązków często wkracza do energetyki, jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Kompetencje tych ministerstw miał spajać nowy resort energii, który miał stać się „super resortem”. Bez zmian w ustawie o działach administracji rządowej będzie to niemożliwe.
Z tej układanki wypada Ministerstwo Przemysłu. Powstanie zaś resort energii, którym ma kierować Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który zajmował się energetyką, ale jako wiceminister w resorcie Klimatu i Środowiska.
Nowe ministerstwo ma przejąć dział Energia z resortu Klimatu oraz cały resort Przemysłu. Oznacza to, że w sferze kompetencji Motyki będzie prawo energetyczne, ustawy dotyczące cen energii, pomocy publicznej dla elektroenergetyki (ustawy o rynku mocy).
Integralną częścią tego resortu powinno być teoretycznie OZE. Jednak zgodnie z obecną ustawą o działach administracji rządowej OZE jest przypisane do działu Klimat, a ten zostaje w resorcie Klimatu i Środowiska podobnie jak Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu (tzw. mała strategia energetyczna) oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.