11 mld zł rano i ponad 1 mld zł w popołudniowej dogrywce. O takie kwoty powiększył się w środę krajowy dług. Minister Finansów nie ma problemu ze sprzedawaniem nowych obligacji. W efekcie tegoroczne potrzeby pożyczkowe są już sfinansowane w prawie 90 proc. Największym zainteresowaniem inwestorów znów cieszyły się papiery stałokuponowe, które dają pozytywną ekspozycję na oczekiwany spadek stóp procentowych. Argumentów za tym, aby tutaj parkować wolne środki przybywa. Rano GUS opublikował dane o nastrojach konsumentów i poziomie bezrobocia. Te pierwsze schłodziły się i cofnęły marsz w kierunku pozytywnego terytorium. Bezrobocie z kolei wzrosło, co jest dość nietypowe dla okresów letnich. To kolejna porcja słabszych danych, które potwierdzają słuszność obniżanych ostatnio przez OECD i Bank Światowy prognoz wzrostu gospodarczego. Przypomnijmy, w lipcu mocno spadł wskaźnik wyprzedzający PMI, niższa była produkcja i sprzedaż detaliczna. Taki obraz będzie zachęcał NBP, aby we wrześniu powrócić do obniżania kosztu pieniądza. Apetyt na obligacje wspiera zaplanowany na piątek wykup obligacji DS0725 oraz wypłata kuponów od lipcowych serii. Łącznie w tym tygodniu do inwestorów trafi około 36 mld zł. Będzie więc za co robić zakupy. A w przyszłym tygodniu motywacja do nich może jeszcze wzrosnąć. GUS opublikuje wtedy wstępny szacunek inflacji za lipiec. Ten znajdzie się bardzo blisko celu inflacyjnego i utwierdzi inwestorów w przekonaniu, że dalsze obniżanie kosztu pieniądza jest możliwe i potrzebne.