Nowy blok miał być najpierw budowany razem ze szwedzkim koncernem Vattenfall, a następnie z Polską Grupą Energetyczną. Oba partnerstwa nie doszły jednak do skutku. Dlatego Grupa Azoty zdecydowała, że inwestycję wykona samodzielnie, choć blok będzie znacznie mniejszy, niż pierwotnie planowano. – Elektrownia Puławy, która realizuje projekt, w 100 proc. będzie należała do puławskich zakładów – zapewnia Paweł Jarczewski, prezes Grupy Azoty.

Grupa waśnie dopina finansowanie dla tego projektu. Zależne Puławy i Elektrownia Puławy podpisały w czwartek porozumienie w tej sprawie z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Inwestycja pochłonie 1,1 mld zł. Spółki nie informują jeszcze, jak duże będzie wsparcie BGK. Azoty zapewniają jedynie, że zamierzają wnieść co najmniej 35 proc. wkładu własnego.

Budowa elektrociepłowni w Puławach to jedna z kluczowych inwestycji Azotów i największy projekt energetyczny realizowany w ostatnim czasie na Lubelszczyźnie. Moc siłowni sięgnie 400 MW. – Projekt ten pokryje w 100 proc. zapotrzebowanie puławskich zakładów na ciepło i energię elektryczną. Będziemy mieć też nadwyżkę energii, którą sprzedamy do sieci – podkreśla Zygmunt Kwiatkowski, prezes Elektrowni Puławy.

Inwestycja ma ruszyć jeszcze w tym roku, a zakończenie budowy planowane jest w połowie 2019 r. Spółka nie prowadzi jeszcze rozmów z potencjalnymi dostawcami gazu do nowego bloku, który potrzebować będzie 0,5 mld sześc. gazu rocznie. – Nie zakładamy, że PGNiG będzie jedynym dostawcą, ani że wcale nie będzie dostarczał nam gazu. Zadecydują o tym warunki rynkowe – dodał Kwiatkowski.