Rząd z ekspertami jeszcze raz pochyli się nad strukturą podatku od wydobycia rud miedzi i srebra pobieranego od bieżącego wydobycia, jednak priorytetem jest ulga dla nowych projektów górniczych, bo to one będą generować nowe miejsca pracy – powiedziała premier Ewa Kopacz po wizycie w należącej do KGHM Hucie Miedzi Głogów. Tym samym potwierdziły się nasze informacje, że na radykalną zmianę przynoszącą ulgę lubińskiemu koncernowi nie ma na razie szans.
Premier Kopacz dała do zrozumienia, że propozycja PiS, by podatek od kopalin znieść, to podążanie ścieżką Grecji i destabilizacja finansów państwa. Przypomniała, że w latach 2012–2014 Polska Miedź zapłaciła z tytułu podatku blisko 5 mld zł.
Opozycja rozgrzała kurs
Kilka godzin przed briefingiem szefowej rządu parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości zorganizowali własną konferencję przed Zakładami Górniczymi Lubin. Zapowiedzieli złożenie w Sejmie projektu ustawy w sprawie zniesienia bijącego w KGHM podatku.
Tym samym odpalili prawdziwą petardę. W poniedziałek rano kurs KGHM spadał bowiem nawet o 2,5 proc., do 88,4 zł. Po deklaracji posłów PiS notowania wystrzeliły do maksymalnie 101,3 zł, czyli o 11,7 proc. powyżej kursu odniesienia, ciągnąc cały indeks WIG20. Wrażenia na inwestorach nie zrobiło ścięcie przez Erste Securites ceny docelowej z 91,5 do 69,2 zł – a więc poziomu niewidzianego od maja 2009 r. Jako powód analitycy wskazali coraz gorszą sytuację na rynku miedzi i słabnięcie tempa wzrostu chińskiej gospodarki. Przed weekendem Trigon DM obniżył cenę docelową ze 101,9 do 80 zł.
Nerwy inwestorów w ostatnich dniach zostały wystawione na ciężką próbę. Podczas poniedziałkowej sesji różnica między minimalną i maksymalną ceną wyniosła aż 14,6 proc. W poprzednim tygodniu w środę i piątek wahania sięgały blisko 9 proc. W czwartek kurs spadł do 89 zł – poziomu najniższego od sześciu lat. Przecenę tylko po części wywołała zniżkująca miedź i słabe dane makro z Chin.