Grzegorz Domański, dyrektor ds. gazu ziemnego spółki Unimot, szacuje, że do końca 2016 r. dostawcę gazu ziemnego zmieni 60–80 tys. odbiorców. Do takich wniosków może skłaniać m.in. lawinowo rosnące grono podmiotów, które już tego dokonały. Wystarczy zauważyć, że po trzech kwartałach tego roku dostawcę błękitnego paliwa zmieniło prawie 15 tys. gospodarstw domowych i firm. Dla porównania w latach 2011–2014 było ich łącznie tylko 7 tys.
Przedstawiciele Urzędu Regulacji Energetyki uważają, że jest to rezultat rosnącej świadomości klientów i ich motywacji do zmiany sprzedawcy, a także łatwości w dokonywaniu zmiany oraz systematycznie zwyżkującej liczby ofert dostępnych na rynku. Szczególnie dużo zmian dokonuje się wśród odbiorców indywidualnych, którzy surowiec wykorzystują do przygotowania posiłków, podgrzewania wody czy ogrzewania domów.
– Może to być efektem m.in. intensyfikacji w ostatnim czasie kampanii reklamowych dedykowanych tej grupie odbiorców, jak również stopniowego wchodzenia na rynek nowych sprzedawców, co skutkuje zwiększeniem konkurencji i uatrakcyjnieniem oferty dla odbiorców – twierdzą w URE.
PGNiG traci udziały
Jeszcze w 2012 r. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo miało ponad 95-proc. udział w sprzedaży do końcowych odbiorców. W ubiegłym roku 92,7 proc. Eksperci są przekonani, że w tym roku będzie to już poniżej 90 proc.
PGNiG samo wielokrotnie przyznawało, że traci udziały w rynku i jest to proces nieunikniony, biorąc pod uwagę jego obecną pozycję. Z ostatnich danych wynika, że po trzech kwartałach najmocniej zapotrzebowanie na surowiec z koncernu ograniczyły małe i średnie przedsiębiorstwa oraz rafinerie i zakłady azotowe.