Nawet o 19 proc., do 2,37 zł, spadały w poniedziałek notowania Kopeksu. To efekt przycięcia przez banki finansowania dla tej spółki. Producent maszyn złamał zobowiązanie wobec banków dotyczące poziomu wskaźnika długu netto/EBITDA, który na koniec 2015 r. wzrósł do 6,8. Tymczasem wskaźnik ten nie powinien przekroczyć 3. Już dzień po tej informacji ING Bank Śląski oraz PKO BP ograniczyły dostępność udzielonych spółce kredytów.
Poważna sytuacja
Analitycy nie mają wątpliwości, że decyzje banków stawiają Kopex w bardzo trudnej sytuacji. – Spółka będzie musiała przedstawić solidne dowody na to, że skutecznie przeprowadzi restrukturyzację, by móc wrócić do rozmów z bankami – komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Zaznacza jednak, że perspektywy dla firm okołogórniczych nie są dobre. – Krajowe kopalnie zalegają z płatnościami, ale też zagraniczne rynki odzwierciedlają to, co dzieje się z cenami węgla na świecie. Nie widzę więc oznak, by producentom maszyn górniczych udało się w tym roku poprawić wyniki finansowe – dodaje Prokopiuk.
Zarówno Kopex, jak i Famur wdrażają działania naprawcze. Pierwsza z tych firm planuje redukcję zatrudnienia oraz dostosowanie wynagrodzeń do efektywności pracy. Zarząd firmy przygotowuje się też do rozmów z bankami. – Przed nami trudne rozmowy z instytucjami finansowymi. Nie ma natomiast powodów do paniki – mówił w dniu prezentacji wyników finansowych Krzysztof Zawadzki, członek zarządu Kopeksu.
Optymalizację kosztów wprowadził już Famur, którego zyski stopniały w 2015 r. o 49 proc. w porównaniu z rokiem 2014. – Dzięki prowadzonym analizom grupa przygotowywała się do minimalizacji negatywnych skutków zmian na rynku, dokonując na bieżąco renegocjacji kredytów, poszukując alternatywnych źródeł finansowania i optymalizując procesy produkcyjne tak, by pozostać konkurencyjnym i zdolnym do generowania zysku – przekonuje Mirosław Bendzera, prezes Famuru.
Na pomoc branży
Przedstawiciele branży od dawna apelują do rządu o wprowadzenie systemowych rozwiązań, które pomogłyby producentom maszyn. – Może to być na przykład czasowe wprowadzenie kasowej metody obliczania podatku VAT czy uruchomienie kredytów eksportowych, które pomogłyby naszym spółkom na zagranicznych rynkach. Niestety firmy kooperujące z górnictwem są dziś zostawione same sobie i jeśli to się nie zmieni, będą upadać jedna po drugiej – ostrzega Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.