W tym roku prognozujemy pozyskanie z naszych zasobów 3,8 mld m sześc., a w przyszłym 3,9 mld m sześc. gazu. Naturalnym zjawiskiem jest wyczerpywanie się eksploatowanych złóż, dlatego ważne są dla nas odkrycia nowych horyzontów złożowych i zwiększanie mocy produkcyjnych w już działających kopalniach gazu. Pomagają nam w tym nowe metody i narzędzia analityczne. Nasz wysiłek i nakłady opłacają się – krajowy surowiec zawsze jest najbardziej efektywny ekonomicznie. Dlatego podjęliśmy starania, by odwrócić trend spadkowy sprzed kilku lat i w 2016 r. opracowaliśmy nową koncepcję poszukiwań i wydobycia gazu. Na jej podstawie przeprowadziliśmy na Podkarpaciu badania, podczas których wykonaliśmy największe w Europie trójwymiarowe zdjęcie sejsmiczne o powierzchni prawie 1,3 tys. km kw. Wyniki są bardzo obiecujące, zwłaszcza na terenach leżących na południe i zachód od Przemyśla.
Kiedy te nowe odkrycia przełożą się na dodatkowe ilości gazu w krajowej sieci?
Szacujemy, że w ciągu pięciu lat wydobycie gazu na Podkarpaciu wzrośnie o 28 proc., do 1,75 mld m sześc. Jesteśmy zadowoleni z efektów prac w okolicach Kramarzówki. Tamtejszy gaz znajduje się w tzw. miocenie niekonwencjonalnym – w nieeksploatowanej do tej pory komercyjnie formacji geologicznej – jej zasoby na Podkarpaciu mogą wynosić nawet 100 mld m sześc. Sama Kramarzówka to między 10 a 12 mld m sześc. gazu, który już w połowie 2019 r. trafi do sieci. Ale innych miejsc, gdzie jeszcze możemy dokonać nowych odkryć, jest co najmniej kilka. Jednym z nich jest obszar wzdłuż naszej granicy z Ukrainą w okolicach Nowych Sadów. W przyszłym roku planujemy tam odwiert o głębokości ok. 5,6 km. Wówczas okaże się, czy mamy do czynienia z kolejnymi zasobami błękitnego paliwa. Jak na krajowe warunki duże złoża eksploatujemy i odkrywamy na tzw. Niżu Polskim, w województwach wielkopolskim i lubuskim. Ropa naftowa jest pozyskiwana praktycznie tylko tam. Stosunkowo duże pokłady surowca odkryliśmy m.in. w okolicach Kórnika i Środy Wielkopolskiej. Dzisiaj łączna liczba odwiertów eksploatacyjnych, z których uzyskujemy gaz i ropę, wynosi 427. Do 2022 r. w Lubuskiem i w Wielkopolsce wykonamy jeszcze 38 nowych odwiertów oraz rozbudujemy kopalnie ropy i gazu. Dziś około dwóch trzecich gazu pozyskujemy na Niżu Polskim, a resztę na Podkarpaciu. Ostatnio intensyfikujemy również prace w północno-zachodniej części Pomorza. Zakładamy, że gaz z nowo odkrytych tam złóż zasili tzw. Pętlę Północną (infrastruktura gazowa związana z eksploatacją w północno-zachodniej Polsce – red.) – w tym lokalnych odbiorców. Działamy w tym rejonie na obszarze czterech koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż ropy i gazu oraz wydobywanie ropy i gazu. Ich potencjalne zasoby wynoszą ok. 5,5 mld m sześc. gazu oraz ok. 530 tys. ton ropy.
Dużą część pieniędzy przeznaczacie na zagraniczne poszukiwania i wydobycie. Czy Norwegia nadal będzie głównym kierunkiem ekspansji grupy?
W Norwegii jesteśmy obecni już ponad 11 lat. Obowiązują tam zdrowe zasady handlowe, a warunkiem koniecznym dla partnerów przystępujących do transakcji jest ich wiarygodność. Od 2022 r. zamierzamy przesyłać stamtąd do Polski z własnych złóż ok. 2,5 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. Resztę planujemy zakupić od innych firm wydobywczych działających w Norwegii. Dziś posiadamy tam 20 koncesji, w tym pięciu złóż produkcyjnych. Zagospodarowaliśmy duże złoże Gina Krog. Niedawno informowaliśmy o planie zagospodarowania kolejnego złoża – Fogelberg oraz zakupie udziałów w złożu Tommeliten Alpha. Dzięki temu ostatniemu od 2024 r. zwiększymy wydobycie o 0,5 mld m sześc. rocznie przez pierwsze sześć lat eksploatacji złoża. Oceniamy, że kolejne badania mogą wykazać, że jego zasoby są jeszcze większe. Wiążemy też duże nadzieje z dalszymi poszukiwaniami na obszarze nabytej koncesji, ponieważ znajduje się ona w bliskim sąsiedztwie jednego z największych złóż węglowodorów w Europie – Ekofisk. Kolejne zakupy, ale i odkrycia na obszarach już posiadanych koncesji to kwestia czasu. Skoro z Norwegii gaz sprowadzają Wielka Brytania (gazociągami Langeled i Vesterled), Belgia (gazociągiem Zeepipe), Niemcy (gazociągami Norpipe, Europipe I i II), Francja (gazociągiem Franpipe) to znaczy, że to się od dawna opłaca. Na norweskim szelfie jest dostęp do konkurencyjnego cenowo surowca. W 2017 r. zaspokoił on 25 proc. popytu Europy.
PGNiG coraz większą aktywność wykazuje też na rynku skroplonego gazu (LNG). Czy zakupy surowca z amerykańskich instalacji, których jeszcze nie ma, nie są obarczone zbyt dużym ryzykiem?