Jakimi funduszami powinna zainteresować się osoba, która dotąd raczej stroniła od ryzyka?

W perspektywie najbliższych 12 miesięcy postawiłbym na fundusze dłużne. Rozpoczął się cykl obniżek stóp procentowych, a to środowisko sprzyjające inwestycjom w fundusze obligacji długoterminowych. Ponieważ jednak stopy procentowe nadal są relatywnie wysokie, atrakcyjnym rozwiązaniem są też fundusze papierów krótkoterminowych inwestujące częściowo w papiery korporacyjne najlepszych emitentów, takich jak banki, ubezpieczyciele, spółki z udziałem Skarbu Państwa. Myślę więc, że warto rozważyć portfel składający się z tych dwóch typów funduszy z lekkim przeważeniem produktów skoncentrowanych na obligacjach długoterminowych. Taka kombinacja powinna być odpowiednia dla osób, które chcą mieć przysłowiowy święty spokój. To pewnie też niezły pomysł dla osób oszczędzających dotąd na lokatach, bo ich oprocentowanie spada i będzie spadać.

Na jakie wyniki ze wspomnianych funduszy możemy liczyć w perspektywie najbliższych 12 miesięcy?

Fundusze papierów krótkoterminowych mają szansą wypracować stopę zwrotu rzędu 5–6 proc., z kolei fundusz papierów długoterminowych ma potencjał 7–8 proc. Warto przy tym pamiętać, że ta druga kategoria charakteryzuje się wyższą zmiennością. Z tego względu im krótszy jest nasz horyzont inwestycyjny lub im bardziej chcemy unikać zmienności, tym większy udział w portfelu powinny mieć fundusze papierów krótkoterminowych.

Wartym podkreślenia jest przy tym fakt, że obie kategorie powinny przynieść stopy zwrotu wyższe niż to, co przeciętnie oferują lokaty, oczywiście przy zastrzeżeniu, że fundusze i lokaty to całkowicie inne produkty.

Czym powinniśmy się zainteresować, jeśli zaś szukamy dwucyfrowych stóp zwrotu w czasach spadających stóp procentowych?

Musimy przesunąć naszą tolerancję na ryzyko i poszukać wśród funduszy akcji, surowców czy złota. Jest mnóstwo innych produktów poza funduszami dłużnymi, które mają potencjał przynieść wyższą stopę zwrotu. Oczywiście przy jednym zastrzeżeniu – oprócz zgody na wyższą zmienność wydłużamy horyzont inwestycyjny. Dlatego też konserwatywnemu inwestorowi jednorazowo lokującemu zgromadzone już oszczędności nie proponowałbym funduszy akcji czy mieszanych.

Co innego, gdy chciałby on lokować dodatkowe, nowe środki. Inwestując systematycznie, z bieżących dochodów, zdecydowanie powinniśmy rozważyć fundusze z udziałem akcji.

Nawet jeśli jest to tylko kilkaset złotych miesięcznie?

Jak najbardziej. Właśnie systematyczne wpłaty mniejszych kwot to strategia, która z dużym prawdopodobieństwem przyniesie nam sukces w dłuższym terminie.

Powoli przekonuje się już o tym coraz więcej Polaków uczestniczących w pracowniczych planach kapitałowych, które właśnie zakładają systematyczne inwestowanie w akcje i obligacje w proporcjach uzależnionych od wieku oszczędzającego. Jak widać, nawet ustawodawca, konstruując PPK, uznał, że dodanie akcji do portfela inwestycyjnego to efektywne rozwiązanie. Odkładając regularnie, bazujemy na długoterminowych trendach, a historia rynków kapitałowych dowodzi, że w dłuższych okresach akcje spółek giełdowych przynoszą atrakcyjne stopy zwrotu. Jednocześnie systematyczność praktycznie eliminuje nam ryzyko, że inwestując w akcje, trafiliśmy w zły moment.

Czy wówczas możemy liczyć na dwucyfrowe wyniki?

Zdecydowanie tak, co też pokazują historyczne wyniki tego typu produktów. Systematycznie od około 20 lat oszczędzam w pracowniczym planie emerytalnym z funduszami Investors. W tej chwili stopa zwrotu, którą osiągnąłem w PPE, przekracza 100 proc. To długi okres, ale dowodzi, że strategia bazująca na systematycznych wieloletnich wpłatach działa.

Zasadę działania PPK może powielić każdy, wykorzystując choćby produkty, takie jak IKE czy IKZE, których zaletą jest możliwość uniknięcia podatku Belki.

Jeśli akcje, to na której giełdzie? Polski rynek akcji osiągnął w tym roku około 30-proc. zyski, a w USA mieliśmy korektę. Którymi rynkami warto się dziś zainteresować?

Zacznijmy od tego, że tegoroczna siła warszawskiej giełdy jest w dużej części pochodną tego, że w ubiegłym roku zachowywała się gorzej niż inne. Pomimo wzrostów, patrząc przez pryzmat potencjału gospodarczego Polski, nasz rynek akcji nadal jest atrakcyjny.

Jeśli chodzi o USA, to przez poprzednich kilkanaście lat, by osiągnąć sukces na rynkach akcji, wystarczyło mieć w portfelu akcje amerykańskie, bo był to „wyjątkowy” rynek. Teraz to zaczyna się zmieniać i w kolejnych latach sukces strategii bazującej wyłącznie na rynku amerykańskim nie jest już taki oczywisty. Oprócz polskiej potencjał mają też giełdy europejskie, jak na przykład we Frankfurcie. Po zmianach politycznych Niemcy mają szansę poprawić swoją sytuację gospodarczą.

A Azja, zwłaszcza Japonia?

To też bardzo ciekawy kierunek. Dlatego warto do zdywersyfikowanego portfela dodać fundusze dające szeroką ekspozycję na rynki akcji.

Zdywersyfikowany portfel powinien mieć również fundusz złota?

Zdecydowanie tak. W styczniu, podczas poprzedniej naszej rozmowy, mówiłem, że złoto pomimo silnego wzrostu w 2024 r. nadal ma potencjał zwyżki kursu. Tak też się stało, i to w skali, której praktycznie nikt się nie spodziewał. Wzrost niepewności wywołany polityką prezydenta Trumpa uwypuklił jedną z ważnych cech kruszcu – przez wielu inwestorów jest on traktowany jako bezpieczna przystań, do której uciekają w okresach rynkowych zawirowań.

Dlatego moim zdaniem warto przypisać funduszowi złota 5–10-proc. wagę w zdywersyfikowanym portfelu. Ten rok wyraźnie pokazał, że taki dodatek przyniósł wymierny efekt.

Zrobił, ale czy zrobi też w kolejnych miesiącach?

Historia uczy, że dodanie złota zawsze zmniejszało zmienność naszego portfela. Złoto niekoniecznie porusza się w trendach tak jak akcje czy obligacje, ale nieco inaczej, i to jest jego zaleta. Kolejną jest ochrona przed inflacją, jak np. w latach 70., kiedy metal był jedynym i najlepszym zabezpieczeniem przed spadkiem wartości pieniądza.

Wiadomo, że złoto nie daje odsetek czy dywidend. Nie jest to tak oczywisty składnik aktywa do wyceny, jak akcje czy obligacje. Jest jednak od zarania dziejów pieniądzem i tak jest traktowane przez banki centralne, w tym również przez Narodowy Bank Polski. Powtórzę więc – moim zdaniem złoto powinno być stałą i istotną częścią portfela.

Foto: GG Parkiet