Maklerzy czują giełdową hossę, ale tylko powierzchownie

Prawie wszystkie biura i domy maklerskie zanotowały w I półroczu wyższe przychody niż rok temu. Jak jednak przyznają brokerzy, niedosyt i tak pozostaje.

Publikacja: 22.08.2025 06:00

Maklerzy czują giełdową hossę, ale tylko powierzchownie

Foto: Bloomberg

Hossa na polskiej giełdzie trwa w najlepsze. Wydawać by się mogło, że branża maklerska, dla której koniunktura rynkowa ma szczególne znaczenie, znów zacznie oddychać pełną piersią. Wciąż raczej nie jest to dla branży ożywcza bryza, która daje ukojenie w upalne dni. Bardziej przypomina to podmuch wiatru, który pozwala złapać chwilę wytchnienia.

Zmienność przyjacielem branży

Prosty tok rozumowania może prowadzić do prostych wniosków: skoro na GPW jest dużo lepiej, to i u maklerów powinno być podobnie. Rok do roku obroty na głównym rynku akcji wzrosły przecież o ponad 40 proc., a większa aktywność inwestorów to woda na młyn dla pośredników.

– W pierwszej połowie 2025 roku kluczowym czynnikiem wpływającym na poprawę wyników była podwyższona zmienność rynkowa, wywołana wydarzeniami politycznymi w Stanach Zjednoczonych, w szczególności tzw. „Liberation Day” zainicjowanym przez Prezydenta Trumpa. Dynamiczne zmiany cen aktywów przełożyły się na wzrost aktywności inwestorów. Wielu klientów wykorzystało spadki notowań do zwiększenia zaangażowania, co – jak pokazały kolejne miesiące – okazało się trafną decyzją inwestycyjną – mówi Maksymilian Skolik, dyrektor BM mBanku.

– Wdrożone inicjatywy, usługi i produkty wskazują pozytywnie na wynik zarówno po stronie klienta indywidualnego, jak i instytucjonalnego – w obydwu obszarach notujemy dwucyfrowe wzrosty. Inwestorzy wykazywali większą skłonność do ryzyka, szczególnie w sektorach bankowym, budowlanym i technologicznym. Zmienność była podwyższona, ale nie doszło do istotnej korekty. GPW zyskiwała na tle rynków rozwiniętych, co również przekładało się na wzrost aktywności inwestorów i obroty. Pierwsze półrocze 2025 roku przyniosło też kontynuację wzrostów na GPW – mówi z kolei Mariusz Kiełczykowski, zastępca dyrektora BM Pekao.

Zmienność wsparła wyniki brokerów nie tylko poprzez komponent lokalny, ale także i zagraniczny. – Pierwsza połowa 2025 roku upłynęła pod znakiem dużej zmienności na rynkach, spowodowanej m.in. przez nową politykę celną administracji amerykańskiej. Stan niepewności utrzymywał się przez kilka miesięcy, dlatego zauważalnie uaktywnili się klienci, którzy od dłuższego czasu nie inwestowali. Część klientów wróciła także do aktywności na giełdach zagranicznych dzięki zmianie brokera zagranicznego, z którym współpracujemy. Oczywiście, przede wszystkim jest to też potwierdzenie, że nasze wieloletnie zorientowanie na rynki zagraniczne i stałe ulepszanie oferty w tym zakresie, przynosi efekty – wskazuje Paweł Trzaska, dyrektor departamentu sprzedaży detalicznej Santander BM.

Diabeł tkwi w szczegółach

Na polskim rynku wyraźnie wzrosła także wartość transakcji typu IPO, SPO czy też ABB. W I półroczu osiągnęła poziom 10,9 mld zł wobec 3,5 mld zł w analogicznym okresie rok wcześniej, co też nie pozostaje bez znaczenia dla branży.

Na „papierze” wszystko się zgadza. Santander BM zanotował wzrost przychodów z tytułu prowizji i opłat o ponad 29 proc. O 24 proc. wzrosły one także w DM BOŚ. Blisko 20 proc. wzrost zaliczyło BM Pekao. Kilkunastoprocentowe wzrosty widoczne były także w BM Millennium, BM ING, BM Alior Banku czy też BM mBanku.

Szczegóły jednak mają znaczenie. Wzrost obrotów na giełdzie to w głównej mierze efekt większej aktywności zagranicznych inwestorów, a ci lwią część zleceń przepuszczają przez zagranicznych pośredników. Z hossy polscy pośrednicy korzystają więc w umiarkowanym stopniu. Stąd też, kiedy sami brokerzy proszeni są o ocenę I półrocza mówią: jest dobrze, ale...

– W roku 2025 odnotowaliśmy wzrost przychodów z tytułu prowizji. Były one większe z tytułu prowizji generowanych na rynku giełdowym niż w innych obszarach naszej zdywersyfikowanej działalności, takich jak np. rynek energii. Skala ożywienia na giełdzie była imponująca i rzadko spotykana. Patrząc na to, można odczuwać pewien niedosyt, co do poziomu zainteresowania krajowym rynkiem giełdowym ze strony inwestorów indywidualnych. Przyczyny tego upatrujemy w kilku aspektach – mówi Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ. Jego zdaniem jednym z elementów są regulacje.

Czytaj więcej

GPW rośnie w siłę, również finansowo

Co poszło nie tak?

– W pewien sposób zniechęcają one klientów do bardziej ryzykownych aktywów na rynku regulowanym, jakim są akcje. Widać to w szczególności poprzez napływ do funduszy inwestycyjnych, gdzie odnotowujemy rekordowy napływ do funduszy dłużnych i stagnację w napływach do funduszy akcji rynku krajowego. Kolejnym aspektem jest duże zainteresowanie młodego pokolenia alternatywnymi możliwościami inwestycyjnymi na rynkach nieregulowanych, takich jak rynek kryptoaktywów. Kolejną obserwowaną tendencją jest przesunięcie aktywności klientów w stronę instrumentów pasywnego inwestowania - wylicza Olszewski. Podkreśla on, że czynniki te powodują, że dobra koniunktura na warszawskim parkiecie ma pozytywny wpływ na przychody branży maklerskiej, ale jednak w mniejszym niż to było w przeszłości.

– W DM BOŚ podejmujemy wysiłki, by oferować klientom usługi zgodne z ich oczekiwaniami i aktualnymi trendami, dlatego mocno rozwijamy krajowy rynek ETF, jednocześnie zapewniamy szeroki dostęp do rynków zagranicznych. Stale unowocześniamy rozwiązania technologiczne i stawiamy na edukację inwestorów. Jesteśmy optymistycznie nastawieni, co do sytuacji rynkowej i pozytywnego odbioru naszej rozwijanej oferty – mówi Olszewski.

Również Maksymilian Skolik z BM mBanku otwarcie wskazuje, że wyniki są bardzo dobre, jednak w kontekście trwającej już blisko trzy lata hossy na GPW trudno uznać je za w pełni satysfakcjonujące.

– Niestety, mimo rekordowych poziomów indeksów, wzrosty na rynku akcji nie przebijają się do szerokiej świadomości społecznej. Inwestowanie giełdowe wciąż bywa postrzegane jako ryzykowne, wręcz „kasynowe”, co jest efektem wieloletnich zaniedbań edukacyjnych oraz niekorzystnych narracji politycznych – mówi. Jego zdaniem brakuje obecności tematyki inwestycyjnej w ogólnodostępnych mediach informacyjnych, co też ogranicza zasięg pozytywnych informacji o rynku.

– Dodatkowo, inwestycje giełdowe są wciąż mniej uprzywilejowane podatkowo niż rynek nieruchomości, a ogromną popularnością cieszą się obligacje skarbowe – zarówno poprzez fundusze inwestycyjne, jak i bezpośrednią dystrybucję detaliczną. W efekcie, konwersja oszczędności gospodarstw domowych z depozytów bankowych odbywa się głównie w kierunku obligacji i nieruchomości, z pominięciem rynku akcji – wylicza.

Czy więc w przyszłość branża bardziej patrzy z optymizmem, czy też niepokojem i poczuciem nie do końca wykorzystywanej szansy? Ten temat zostawmy na inny materiał, za tydzień.

Biura maklerskie
XTB oddala się konkurencji
Biura maklerskie
Kadrowe roszady w grupie Santander zataczają coraz szersze kręgi
Biura maklerskie
Brokerzy zbroją się i prężą muskuły
Biura maklerskie
Warunki do realizacji transakcji są wyjątkowo sprzyjające
Biura maklerskie
VeloBank wchodzi w biznes maklerski z przytupem
Biura maklerskie
BM mBanku chce ułatwić wejście w świat inwestycji