Z początkiem maja doszło do pierwszej od wielu miesięcy obniżki stóp procentowych, przez co oferta lokat bankowych może stać się mniej atrakcyjna. Jakie są alternatywy?
Przede wszystkim powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zastanawiamy się nad oszczędzaniem w kontekście produktów tak bardzo krótkoterminowych i ze 100-proc. ochroną kapitału, jakimi są lokaty, czy może myślimy o szerszych możliwościach, które daje rynek kapitałowy, czyli obligacje państwowe, korporacyjne, a może akcje czy też instrumenty, które są na wspomnianych aktywach zbudowane. Jeśli to drugie, to inwestowanie w okresie spadających stóp procentowych jest najlepszym momentem, żeby zacząć, bo pozwala uzyskać dodatnią stopę zwrotu zarówno z instrumentów dłużnych, jak i jest korzystne dla akcji.
Od czego powinna zacząć osoba, która przykładowo ma dziś kilkadziesiąt tysięcy złotych i jest gotowa ponieść niewielkie ryzyko?
Dla konserwatywnych klientów naturalne byłoby przejście z lokat ku produktom z bardzo niskim ryzykiem inwestycyjnym. W takim przypadku instrumenty związane z rynkiem stopy procentowej czy obligacji są naturalnym wyborem, bo w najmniejszym stopniu narażają na wahnięcie kapitału. Gołębie podejście Rady Polityki Pieniężnej i pierwsza od miesięcy obniżka jest jednoznacznie pozytywna dla inwestujących w papiery dłużne. Szczególnie w kontekście inwestowania bardziej w fundusze papierów skarbowych niż rynku pieniężnego. Fundusze rynku pieniężnego najczęściej składają się z obligacji zmiennokuponowych, które będą się dostosowywać do bieżących stóp procentowych. Będą oferować oczywiście większe stopy zwrotu niż lokaty, ale też ich kupony będą rewidowane wraz z cięciami stóp NBP.
Czyli oszczędzający z mocno konserwatywnym podejściem powinni dziś zainteresować się papierami skarbowymi?
Nawet przechodząc w zmiennie oprocentowane obligacje dziś otrzymamy lepsze oprocentowanie niż na lokacie. Jest to więc już ruch do przodu, ale przy pozostaniu w obrębie niskiego ryzyka. W przypadku inwestorów, którzy są w stanie utrzymać swoje oszczędności dłużej niż sześć miesięcy, to kupno obligacji długoterminowych skarbowych ze stałym kuponem jest też dobrym rozwiązaniem.
Długoterminowym, czyli jakim?
Mam na myśli okres minimum pięcioletni. W takim czasie te obligacje mogą się wahać, ale wykorzystamy potencjał spadających stóp procentowych w związku z tzw. duration, czyli przesunięciem stóp procentowych na zwrot z kapitału, który jest potencjalnie dużo wyższy niż przy zmiennokuponowych obligacjach.
A co mogą zrobić osoby z większą tolerancją na ryzyko w obliczu nadchodzących cięć stóp procentowych?
Niższe stopy procentowe oznaczają dla zadłużonych przedsiębiorstw mniejsze obciążenia kosztami finansowymi. Wówczas takie spółki mogą być w stanie wykazywać lepsze wyniki finansowe. Warto przejrzeć spółki pod tym kątem. W przypadku polskiego rynku akcji czynników mających wpływ na rynek akcji jest jednak znacznie więcej niż tylko stopy NBP.
Jakie to czynniki?
Jesteśmy w bardzo specyficznym momencie, jeśli chodzi o globalny rynek kapitałowy. Na naszych oczach dochodzi do zmiany paradygmatu obowiązującego od kilku dekad, w ramach którego USA traktowane były jako bezpieczna przystań zarówno jeśli chodzi o obligacje, jak i akcje czy tamtejszą walutę. Dolar jako instrument finansowy w założeniu inwestorów nie był obciążony ryzykiem inwestycyjnym. Ale to się zmienia. Przechodzimy do sytuacji, w której wielu inwestorów instytucjonalnych i również część światowych banków centralnych dochodzi do wniosku, że inwestowanie w instrumenty dolarowe jest obarczone ryzykiem inwestycyjnym. Następuje w związku z tym tektoniczna zmiana rebalansująca portfele, w tym na poziomie banków centralnych. Stąd zainteresowanie rynkiem amerykańskim jako benchmarkiem zmienia się na korzyść rynków regionalnych, mniejszych krajów, zwłaszcza tych, które wykazują się samodzielnością w zakresie bilansu handlowego.
Czy osoby, które są zainteresowane inwestowaniem w akcje, powinny wciąż to brać pod uwagę?
Tak. Naszym zdaniem dobrym przykładem jest Polska i warto być zaangażowanym w krajowy rynek akcji. Atrakcyjnie wygląda także Azja – zarówno tamtejsze kraje rozwinięte, jak i wschodzące. Wśród rynków rozwiniętych potencjał umocnienia widzimy w Wielkiej Brytanii. Co do giełdy amerykańskiej, to radzimy raczej redukować zaangażowanie. Europę postrzegamy jako mocno zróżnicowany kontynent i tu element selekcji ma duże znaczenie.
Jakie są główne zasady selekcji i dywersyfikacji?
Przede wszystkim proponowałbym, żeby nie angażować więcej niż 5 proc. portfela akcji w jedną spółkę. Odpowiednia selekcja i dywersyfikacja mają znacznie większe znaczenie w długim terminie, niż postawienie na jednego konia. Zauważmy, że poza klasycznymi aktywami, o których rozmawiamy, mamy jeszcze szereg konstrukcji pośrednich, które mogą służyć klientom detalicznym. Przykładowo fundusze inwestycyjne, dokonujące selekcji akcji czy obligacji pod kątem rentowności i atrakcyjności inwestycyjnej.
Co do samego momentu trzeba też przypomnieć, że jesteśmy po fali superhossy całego szerokiego polskiego rynku, trwającej co najmniej kilka kwartałów, i niektóre spółki są już na dosyć wygórowanych poziomach. Dochodzimy do sytuacji, w której selekcja i fundamenty trzeba analizować spółka po spółce.
Trzeba więc się nieco znać na analizie spółek...
...albo zaufać ekspertom i podejmować decyzje w oparciu o fachową wiedzę i doświadczenie, które dostarczają solidne instytucje finansowe. Nasze biuro zatrudnia szereg analityków, maklerów i doradców, którzy są w stanie dopasować indywidualną ofertę portfela dla klientów.
W tym momencie zakładamy, że w Polsce i w Europie branże, które mogą czerpać zyski w oparciu o rynek wewnętrzny, mają znacznie większą szansę wykazywać się lepszym zachowaniem niż np. eksporterzy. Sektory zbrojeniowe, infrastrukturalne i inne, które zyskują z powodu wojny w Ukrainie, która wpłynęła na mentalność rządzących na Starym Kontynencie. Wymiar czynników zielonych typu ESG, których popularność rosła w poprzednich latach, ma mocne uzasadnienie, ale w chwilach przede wszystkim bezpieczeństwa geopolitycznego.
Dobrym rozwiązaniem pod kolejne obniżki stóp procentowych byłby portfel składający się np. w 60 proc. z akcji i 40 proc. z obligacji?
To rozwiązanie dla osób, które zamierzają inwestować w sposób zbalansowany, biorąc ryzyko, ale też dywersyfikując portfel obligacjami. To było swego czasu dobrym rozwiązaniem. Dziś proponowałbym pójść w kierunku 50/50, bo rynek obligacji daje na tyle wysokie rentowności, że możemy sobie nimi zrekompensować to, co byśmy wygenerowali z rynku akcji. Jednocześnie otoczenie wokół rynku akcji jest na tyle zmienne, że mimo dobrych warunków ekonomicznych i monetarnych warto jednak część oszczędności przesunąć do obligacji.
Czy należy na bieżąco śledzić decyzje RPP i kierować się nimi przy budowie portfela?
Przyszłe obniżki stóp są już dość mocno zdyskontowane w wycenach obligacji. Notowania rynku wskazują na oczekiwania spadku stóp do blisko 4 proc. Są banki, które prognozują nawet zejście do 3,5 proc. na koniec tego roku, co jest już bardziej skrajnym założeniem. Nie zmienia to faktu, że rynek jest przekonany, że stopy będą obniżane. Budując portfel dziś, warto go wyeksponować na ten przyszły ruch. Obniżki będą miały pozytywny wpływ na wyceny portfela obligacji, o ile znajdą się w nim instrumenty o stałej stopie procentowej. Papiery zmiennokuponowe będą w niewielkim stopniu beneficjentem zmniejszenia kosztów finansowania.