Reklama

Jens Weidmann, zasadniczy Niemiec

Spośród szefów banków centralnych państw strefy euro to o nim słychać najczęściej. Zwykle w kontekście jego obiekcji wobec polityki Europejskiego Banku Centralnego.

Aktualizacja: 12.02.2017 18:13 Publikacja: 15.09.2012 15:01

Jens Weidmann, zasadniczy Niemiec

Foto: ROL

Nazywają go człowiekiem, który ma kluczyk do kajdanek Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego. Jens Weidman, najmłodszy w dziejach szef Bundesbanku (banku centralnego RFN), jest uznawany za największego hamulcowego w eurosystemie.

EBC tworząc politykę fiskalną, musi brać pod uwagę jego obiekcje dotyczące interwencji na rynku długu. Weidman miał już nawet grozić rezygnacją, gdyby Draghi zdecydował się na zbyt radykalne działania ratunkowe dla strefy euro.

Wygląda jednak na to, że ten strażnik ortodoksyjności polityki pieniężnej jest coraz bardziej osamotniony w swym oporze. Nie da rady zatrzymać nieuchronnego, może tylko opóźniać moment, w którym unijny bank centralny zacznie de facto drukować pieniądze. Nawet kanclerz Angela Merkel, jego polityczna promotorka, wydaje się już pogodzona z faktem, że EBC będzie działać nieortodoksyjnie. Weidmann poniekąd więc symbolizuje rolę Niemiec we współczesnej Europie: potęgi, która wbrew swojej woli jest wciągana w batalię na kolejnych frontach.

Spokojny frankofil

Gdy w maju 2011 r. Weidmann obejmował stanowisko szefa Bundesbanku, następowało to w niecodziennych okolicznościach. Poprzedni prezes Axel Weber zrezygnował przed końcem kadencji, nie zgadzając się z działaniami EBC.

Oceniał Weidmanna jako zdolnego ekonomistę i „absolutnego profesjonalistę". Dobrze go wcześniej znał.

Reklama
Reklama

Jens Weidmann był w latach 2004–2006 analitykiem Bundesbanku. Później doradcą ekonomicznym kanclerz Merkel i chwalono go za współtworzenie sukcesu gospodarczego Niemiec. Opinia publiczna uznawała go za młodego (ur. 20 kwietnia 1968 r. w Solingen), dynamicznego technokratę.

Zanim w 2006 r. trafił po raz pierwszy do Bundesbanku, był m.in. sekretarzem Niemieckiej Rady Ekspertów Ekonomicznych (1999–2004) oraz pracownikiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego (1997–1999). Miał opinię frankofila, gdyż oprócz ukończenia ekonomii na Uniwersytecie w Bonn studiował też na Uniwersytecie Paryskim i Uniwersytecie Paula Cezanne'a w Aix-Marseille. Praktyki odbywał w Banku Francji oraz... Banku Narodowym Rwandy.

Nominacja Weidmana na szefa Bundesbanku była więc oceniana jako dowód na wzmacnianie osi francusko-niemieckiej przez kanclerz Merkel.

Pan Veto

Weidmann kierując Bundesbankiem, zgłaszał obiekcje niemal do wszystkich śmiałych działań antykryzysowych EBC. Uważał je za psucie polityki pieniężnej. „Niestandardowe instrumenty polityki pieniężnej są tymczasowe i mają ograniczenia, nie powinny więc one zastępować reform ekonomicznych oraz finansowych" – pisał w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung".

W grudniu ubiegłego roku listownie ostrzegał Draghiego, że tanie trzyletnie pożyczki udzielane bankom przez EBC w ramach programu LTRO (aukcje długoterminowych pożyczek dla banków komercyjnych) mogą się okazać ryzykowne dla unijnego banku centralnego. Podobne obiekcje przedstawiał wobec planów nieograniczonych zakupów obligacji państw z peryferii strefy euro.

Co ciekawe, wielokrotnie sugerował, że gotów byłby się pogodzić z wyjściem Grecji ze strefy euro. – Opuszczenie strefy euro przez Grecję byłoby bardziej szkodliwe dla niej samej niż dla eurolandu – twierdził Weidmann.

Reklama
Reklama

Szefowi Bundesbanku nie podobają się również pomysły tworzenia unii bankowej w strefie euro. Przyznał kilka miesięcy temu w wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera", że utworzenie unii bankowej znacząco wpłynęłoby na suwerenność poszczególnych krajów i prawa ich parlamentów. Poza tym nikt nie mógłby zagwarantować, że fundusz ratunkowy byłby używany i kontrolowany w efektywny sposób. Popiera on jednak pomysły mówiące o zacieśnieniu integracji fiskalnej w strefie euro. Rozumie je jednak na niemiecki sposób: jako mechanizm zmuszania krajów eurolandu do przestrzegania zasad dyscypliny fiskalnej – z czym w ostatnich latach były poważne problemy.

Zasadniczość Weidmanna jest jednak łatwa do zrozumienia w świetle zasad działania niemieckiego systemu politycznego i doświadczeń historycznych. Niemcy rozumieją, jak wiele kosztowało ich w XX w. łamanie zasad w polityce i ekonomii.

[email protected]

Parkiet PLUS
Mikołajkowy prezent dla kredytobiorców od RPP. Ale nie dla deponentów
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Parkiet PLUS
Czy polskie społeczeństwo w sferze finansowej postępuje uczciwie?
Parkiet PLUS
Inwestorzy nie boją się o obligacje deweloperów
Parkiet PLUS
Konsumpcja zaczyna hamować wzrost oszczędności
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Parkiet PLUS
Po dwóch latach Europejska Emerytura dała ponad 30-proc. stopę zwrotu
Parkiet PLUS
Miliardowe zyski banków. To ostatni tak dobry kwartał przed podwyżką CIT?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama