Złoto Burgundii

Domaine Mugnier jest jednym z czołowych producentów w Côte de Nuits, która wchodzi w skład Côte d'Or (Złote Stoki), francuskiej części Burgundii rodzącej największe wina regionu.

Aktualizacja: 08.02.2017 10:26 Publikacja: 02.09.2013 06:01

Złoto Burgundii

Foto: GG Parkiet

Jest to królestwo szczepu pinot noir, gdzie na najlepszych działkach o statusie Grand Cru powstają jedne z najwybitniejszych, długowiecznych i najdroższych win na świecie.

To właśnie konkretne działki mają kluczowe znaczenie dla statusu wina powstającego z rodzących się na nich winogron. W odróżnieniu od Bordeaux, gdzie klasyfikuje się pierwsze, topowe wina posiadłości. W Burgundii klasyfikacji podlegają konkretne działki. Te najlepiej usytuowane, nasłonecznione, zlokalizowane na najlepszych geologicznie stanowiskach mają status Grand Cru. Drugie co do znaczenia siedliska są klasyfikowane jako Premier Cru. Zwykłe działki w ramach danej gminy mają status Villages. Ostatnie w drabinie jakościowej są uprawy o statusie regionalnym – Burgogne.

Historia Domaine Jacques Frédéric Mugnier sięga 1880 r., kiedy to prapradziad obecnego właściciela Frédéric założył w Dijon intratny biznes związany z produkcją likierów i aromatyzowanych win. Był to człowiek o doskonałym zmyśle biznesowym. Gdy w wyniku plagi mszycy Phylloxery zniszczeniu uległa większość winnic w regionie (i nie tylko), a ceny gruntów spadły znacząco, kupił w 1899 r. od rodziny Marey-Monge-Chateau de Chambolle-Musigny. Trzy lata później nabył działkę Clos de la Maréchale, tworząc w ten sposób posiadłość o powierzchni upraw wynoszącej 24 ha. Frédéric zmarł w 1911 r., a majątek przejął jego jedyny syn Ernest, który przeżył ojca o trzynaście lat. Następnie posiadłość przeszła w ręce jego siedmiorga dzieci.

Początek dwudziestego stulecia był dla posiadłości bardzo udany. Wina Mugnier były sprzedawane w wielu topowych restauracjach Paryża oraz eksportowane do USA. Prawa własności posiadłości skupiły się w rękach Marcela Mugnier, by po jego śmierci część posiadłości (ok. 40 proc.) została sprzedana znanej rodzinie kupców winnych – Drouhin.

Po śmierci ojca posiadłość w obecnym kształcie przejął Jacques-Frédéric, który z wykształcenia był prawnikiem, lecz karierę zrobił jako bankier. W 1950 r. postanowił opuścić Burgundię i wydzierżawił winnice firmie kupieckiej Faiveley, która zarządzała nimi przez 27 lat. Niestety, prawo francuskie sprzyja najemcom gruntów rolnych i gdy w 1977 r. właściciel postanowił odzyskać prawo do zarządzania posiadłością, sprawa zakończyła się w sądzie. W wyniku ugody część posiadłości przeszła w ręce najemcy, część pozostała jako dzierżawa przez następne 25 lat. Jacques-Frédéric Mugnier odzyskał w pełni tylko część znajdującą się w Chambolle –Musigny.

W 1984 r. Frédéric Mugnier, syn Jacques'a, powrócił do Francji i zainteresował się produkcją wina. W tym celu ukończył szkołę enologiczną w Beaune. Następnie przejął w pełni zarządzanie posiadłością, która liczyła tylko 4 ha. Jednak, niestety, mimo wybitnej jakości win, trudno mu było utrzymać się z produkcji, dlatego zrobiwszy licencję pilota, dorabiał na pół etatu w liniach lotniczych TAT.

Prawdziwy rozkwit Domaine Jacques Frédéric Mugnier datuje się od 2004 r., gdy Faiveley zwróciła dzierżawioną część posiadłości Clos de la Maréchale właścicielowi, a cała powierzchnia ze wspomnianych 4 ha w ciągu jednej nocy powiększyła się o następne 10 ha.

Krzewy, z których powstaje Musigny Grand Cru, rosną na marglowo/wapiennym zboczu. To rośliny w wieku 51–66 lat. Dobre nasłonecznienie pozwala gronom rokrocznie osiągać optymalną dojrzałość i wyeliminować występowanie zjawiska nierównomiernego dojrzewania jagód. Rocznie z parceli Le Musigny Grand Cru produkuje się od 160 do 400 skrzynek 12-butelkowych wina. Wina te są pełne, aromatyczne z długim potencjałem dojrzewania zależnym oczywiście od jakości rocznika. Średnio jednak absolutnym minimum pozwalającym osiągnąć dojrzałość konsumpcyjną jest okres 10 lat. Trunki z tej posiadłości to również dobra lokata kapitału. Mugnier Musigny 2001 zdrożał w ciągu ostatnich pięciu lat o ponad 470 proc. Rocznik 2004 o prawie 180 proc., a 2005 o 94.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"