Miniony tydzień na warszawskiej giełdzie należał zdecydowanie do kupujących. Wszystkie czołowe indeksy pięły się w górę i z nawiązką odrobiły straty po przecenie spowodowanej reformą otwartych funduszy emerytalnych. Układ hossy został więc obroniony, zagrożenie ze strony niedźwiedzi zażegnane, a zatem można z optymizmem patrzeć w przyszłość. Zdecydowanie najkorzystniej prezentuje się obecnie sytuacja techniczna na wykresie indeksu małych spółek. sWIG80 wzrósł w ubiegłym tygodniu o 4,4 proc. i zakończył piątkową sesję na poziomie 12 998 pkt. Do szczytu hossy brakuje już tylko 98 pkt. Jeśli zostanie on przebity, kolejna fala zwyżek powinna sięgnąć 15 000 pkt. Najbliższy wsparciem dla notowań indeksu jest 12 049 pkt.
Powodów do narzekań nie mają też inwestorzy, którzy nabyli akcje średnich spółek. mWIG40 zyskał w ciągu ostatnich pięciu sesji 4,6 proc. i dotarł do poziomu 3183 pkt. Szczyt hossy, którego przebicie będzie sygnałem do kontynuacji długoterminowego trendu, znajduje się przy 3262 pkt. Minimalny zasięg zwyżki po wybiciu to 3500 pkt. Najbliższą linię obrony stanowi natomiast okrągły pułap 3000 pkt. Patrząc na wykres indeksu WIG, który odzwierciedla sytuację na szerokim rynku, widać nadchodzącą, już trzecią w tym roku próbę ataku na poziom 50 000 pkt. Piątek zamknął się wynikiem 49 348 pkt, więc dystans do oporu jest niewielki. Przypomnijmy, że bariera ta zatrzymała hossę w 2011 r., więc jej ewentualne pokonanie powinno stanowić jednoznaczne potwierdzenie byczego scenariusza dla całego warszawskiego rynku.
Najmniej korzystanie od strony technicznej wygląda wykres WIG20. Blue chips cały czas odczuwają konsekwencje słabego pierwszego półrocza, podczas którego wskaźnik spadł o 18 proc. Z perspektywy długoterminowej indeks największych firm nadal pozostaje w układzie spadkowym. Dopiero przebicie strefy oporu 2500–2450 pkt będzie sygnałem poprawy sytuacji na wykresie WIG20.