Wielu ekonomistów uważa, że widoczne są już oznaki spodziewanego ożywienia w gospodarce. W takiej sytuacji inwestorzy powinni zwiększać swoje zainteresowanie akcjami. Nie brakuje co prawda zagrożeń wynikających choćby ze zmian w OFE czy w dotychczasowej polityce Fed, ale w dłuższym terminie akcje, zwłaszcza kupowane podczas korekty na giełdzie, powinny okazać się zyskowne. Ale nawet jeśli w pełni zgadzamy się z takimi opiniami, nie powinniśmy wszystkich oszczędności lokować na giełdzie. Portfel musi być zdywersyfikowany. Powinno znaleźć się w nim miejsce i na lokaty bankowe, i np. na obligacje skarbowe. Mogą to być inwestycje bezpośrednie albo poprzez fundusze. A jakie obligacje skarbowe teraz wybierać? Tu sytuacja wyraźnie się zmieniła.
Dobrze już było
Przez ostatnich kilkanaście miesięcy (mniej więcej do wiosny tego roku) mieliśmy hossę na rynku obligacji skarbowych, przy czym dotyczyło to przede wszystkim papierów o stałym oprocentowaniu. Przekładało się to na dobrą passę funduszy obligacji.
Do hossy przyczyniło się duże zainteresowanie papierami emitowanymi przez nasz rząd ze strony inwestorów zagranicznych; w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych przez RPP chętnie kupowali oni polskie papiery, przede wszystkim te o stałym kuponie.
Mechanizm inwestowania w obligacje wygląda mniej więcej tak. Inwestor oczekuje na przykład, że bank centralny będzie obniżał stopy procentowe. W związku z tym rentowność obligacji na rynku wtórnym będzie spadać (a więc ich ceny wzrosną). Dla inwestora oznacza to, że kupując obligacje o stałym oprocentowaniu (czy jednostki funduszu obligacji), zapewnia sobie stałe odsetki na atrakcyjnym poziomie (załóżmy 4–5 proc.) i zysk wynikający ze wzrostu kursu tych obligacji na giełdzie. W ubiegłym roku kluczowe znaczenie miał zwłaszcza wzrost kursu. Dzięki temu zyski z obligacji, głównie tych o najdłuższym terminie wykupu, sięgnęły kilkunastu procent.
Teraz sytuacja stopniowo się zmienia. Rada Polityki Pieniężnej – w ocenie większości analityków oraz sporej części jej członków – zakończyła cykl łagodzenia polityki pieniężnej. Już w połowie przyszłego roku można oczekiwać pierwszych podwyżek stóp procentowych.