Tu kalkulacja jest prosta. Orlen płaci 1,4 punktu procentowego ponad WIBOR6M za swoje obligacje, co w obecnych warunkach daje 4,1 proc. w skali roku. W tym czasie średnie oprocentowanie półrocznych lokat bankowych (półrocznych, bo i Orlen wypłaca odsetki co pół roku) wynosi 2,65 proc. – dane z 6 listopada. Różnica wynosi zatem 55 proc. na korzyść obligacji. Obligacje Orlenu mają wysoki rating krajowy – Fitch przyznał im ocenę A-, wyższą niż niektórym bankom, zatem wyższy zysk nie jest ponoszony kosztem bezpieczeństwa, choć oczywiście obligacje Orlenu nie są objęte Bankowym Funduszem Gwarancyjnym, jak to jest w przypadku lokat.
Nie zarobisz na debiucie
I na tym lista korzyści się kończy. Inwestorzy nie mogą już liczyć na to, że podbiją rentowność, sprzedając obligacje w dniu debiutu papierów na Catalyst po wyższej cenie. W przypadku wiosennych emisji (Orlen emisję serii A i B realizował w maju i czerwcu) było to możliwe dzięki debiutowi z ceną 100,6 proc. Sprzedający obligacje serii B po takiej cenie mogli realizować nawet 15 proc. rentowności brutto.
Ale nie można liczyć na powtórzenie scenariusza, bo obligacje serii C emitowane są z niższą o 10 pkt bazowych marżą. Co oznacza, że dla potencjalnego nabywcy obligacji na Catalyst serie A i B będą bardziej atrakcyjne niż seria C, ponieważ mają one wyższe oprocentowanie. Różnica musi zostać uwzględniona w wycenie obligacji na rynku wtórnym, a skoro papiery serii A i B wyceniane są obecnie na 100,3–100,5 proc., to można założyć, że seria C będzie wyceniana po 100 proc. (plus minus 10 pkt bazowych). Zatem ich sprzedaż nawet po bardzo dobrej cenie, za jaką można uznać w tej sytuacji 100,2 proc., wystarczy zaledwie na pokrycie prowizji maklerskiej.
Dwa bratanki
Prawdziwy problem zaczyna się jednak gdzie indziej. Obligacje Orlenu nie są przecież jedynymi papierami dłużnymi na świecie. Jeśli porównamy je np. do obligacji węgierskiego MOL-a, to okaże się, że lepszy interes zrobimy, kupując obligacje węgierskiego koncernu.
Dlaczego? Euroobligacje MOL-a oprocentowane są na stały kupon w wysokości 5,875 proc. Emisja miała miejsce w 2010 r. – niezbyt ciekawym dla węgierskiej i światowej gospodarki, dlatego gdyby MOL emitował euroobligacje dziś, zapłaciłby zapewne niższy kupon. Na giełdzie we Frankfurcie jego papiery notowane są z rentownością na poziomie 4,15 proc.