Emisje akcji przez spółki już notowane na giełdzie zwykle są negatywnie odbierane przez inwestorów. Parę miesięcy temu widać to było na przykładzie Lotosu, GTC czy NWR, których notowania nurkowały po informacji o emisji nowych papierów. W najbliższych tygodniach akcje chcą wyemitować m.in. Braster, Bloober Team, Pamapol czy Milestone Medical. Wzięliśmy więc pod lupę emisje wtórne akcji, przeprowadzone przez spółki z GPW i NewConnect w latach 2012–2014, aby sprawdzić, czy inwestorzy zarobili na tych inwestycjach.
Inwestycje, które dały zarobić...
Przyjrzeliśmy się 30 emisjom wtórnym akcji, które przeprowadziły 24 spółki (dwukrotnie po pieniądze inwestorów sięgały: Mabion, Próchnik, Gino Rossi, Vistula, Scanmed Multimedis i Orphee). Okazuje się, że opłacało się wziąć udział w 18 ofertach wtórnych (biorąc pod uwagę cenę za akcje, płaconą podczas emisji, i obecny kurs). Pozostałe przyniosły inwestorom straty.
Największą stopę zwrotu zapewniła inwestycja w walory Medicalgorithmics w połowie 2012 r., kiedy firma sprzedała w ofercie prywatnej walory po 60 zł. Obecny kurs na GPW oscyluje ostatnio wokół 220 zł, ale rok temu sięgnął nawet rekordowych 330 zł. Spory zarobek mógł przynieść również zakup w ofercie publicznej w 2012 r. akcji Gino Rossi po 1 zł za sztukę (obecny kurs to 3,5 zł). Inwestycja w walory tej obuwniczo-odzieżowej grupy przyniosła też zysk, licząc od emisji prywatnej z czerwca 2014 r. po 2,57 zł. Możliwość dużego zysku dał inwestorom Mabion, który w publicznej ofercie w 2013 r. emitował akcje po 15 zł. W lutym 2014 r. kurs dotarł nawet do 60 zł, a obecnie porusza się w okolicach 38 zł. Oznacza to, że druga emisja biotechnologicznej spółki, tym razem prywatna, z kwietnia 2014 r. po 41 zł, nie jest już tak korzystna dla inwestorów (przynajmniej na razie). Zyskowna mogła być też inwestycja w akcje Vistuli. W latach 2012 i 2014 odzieżowo-jubilerska firma przeprowadziła odpowiednio ofertę publiczną i prywatną po 0,8 zł. Obecnie kurs na GPW sięga 2,1 zł. Atrakcyjne stopy zwrotu przyniosły również inwestycje w akcje Synektika, Work Service, Cyfrowego Polsatu, Alior Banku i Scanmedu.
...i przyniosły rozczarowanie
Pod koniec 2012 r. Cormay wyemitował w ofercie prywatnej akcje po 12,2 zł, cenie wyraźnie niższej od ówczesnej rynkowej w okolicach 15 zł, co w połączeniu z brakiem lock-upu na nowy pakiet przyczyniło się do sporej presji na notowania (obecny kurs to 3,2 zł). Orphee sprzedawało akcje po 8 zł i 3,75 zł, cenach wyraźnie wyższych niż obecny kurs na NewConnect (2,2 zł). Potężną przecenę zaliczyły też akcje mało płynnego KDM Shipping (z ceny emisyjnej na poziomie 30 zł do 6 zł). Rozczarował Integer, który w prywatnej ofercie sprzedał akcje w połowie 2013 r. po 250 zł, ale obecny kurs wynosi 166 zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że pod koniec 2013 r. kurs dotarł nawet do 320 zł, więc część inwestorów mogła zrealizować zysk. Pod kreską są też inwestorzy biorący udział w publicznych ofertach Polnordu i J.W. Construction, oraz prywatnych Próchnika, Brastera i CI Games. Wynik w okolicach zera dają inwestycje w papiery Comperii i Ursusa, chociaż w odpowiednim momencie mogły dać zysk.
Reguły niestety nie ma
Eksperci wyjaśniają, że inwestorzy mogą negatywnie reagować o informacje o nowej emisji z kilku powodów. – Pierwszym jest rozwodnienie akcjonariatu. Drugi czynnik może być związany z niedopasowania terminu emisji do potrzeb inwestora, zwłaszcza w przypadku emisji z prawem poboru. Osobiście lubię jednak właśnie tę formę ofert wtórnych, bo daje możliwość sprzedaży prawa poboru w razie braku chęci wzięcia udziału w emisji – mówi Kamil Hajdamowicz, analityk BM BNP Paribas. Jeśli inwestor chce wziąć udział w emisji, prawo poboru chroni go przed rozwodnieniem.