Ruiny mieszkaniowe na celowniku inwestorów

Wymagające generalnego remontu lokale cieszą się sporym wzięciem. Można je kupić nawet o 40 proc. taniej niż podobne, ale odnowione już mieszkania.

Publikacja: 24.12.2015 12:00

50-metrowe mieszkanie po remoncie przy ul. Wrzeciono w stolicy wyceniono na 376,9 tys. zł.

50-metrowe mieszkanie po remoncie przy ul. Wrzeciono w stolicy wyceniono na 376,9 tys. zł.

Foto: Archiwum

– Nieruchomości do remontu są kupowane i dla siebie, i na inwestycje – zauważa Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert z firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami Emmerson Realty. – Inwestorzy mieszkania po modernizacji albo sprzedają, albo wynajmują.

Joanna Lebiedź, pośredniczka z agencji ReMax Action, zwraca zaś uwagę, że kompletnie zrujnowane mieszkania czy kamienice rzeczywiście cieszą się zainteresowaniem, ale pod warunkiem, że są dobrze zlokalizowane, a ich remont daje szanse zwielokrotnienia zysków w stosunku do nakładów. – Nie tylko w Warszawie jest wiele przedsiębiorstw specjalizujących się w odnawianiu starych nieruchomości i odsprzedaży ich z zyskiem – wskazuje pośredniczka. – Odzyskiwane po latach kamienice często przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy, po czym są doprowadzane do tak wysokiego standardu, że znajdują nabywców po najwyższych cenach – podkreśla.

Ważne sąsiedztwo

Zdaniem Joanny Lebiedź łakomym kąskiem dla inwestorów są także pojedyncze zdewastowane, ale dobrze zlokalizowane mieszkania. – W tym przypadku ważne jest bezpośrednie sąsiedztwo – twierdzi pośredniczka. – Lepiej jest zainwestować w zrujnowany lokal w pięknej kamienicy, aniżeli w  średnio zdewastowane mieszkanie w ruderze z przeważającą liczbą lokali komunalnych, bez perspektyw na rychłą zmianę – podkreśla.

Opinię podziela Artur Kaźmierczak, prezes Mzuri Investments i Mzuri CFI. – Jeśli inwestujemy w zdewastowany lokal w dobrze utrzymanym budynku, sprawa jest relatywnie prosta. Wystarczy wyremontować samo mieszkanie – wyjaśnia prezes. – Gorzej, jeśli kupujemy mieszkanie w zrujnowanym budynku. Bierzemy na siebie dodatkowe ryzyko. Znam kilka osób, które zainwestowały – po okazyjnych cenach – w mieszkania w zdewastowanych kamienicach, bo właściciel zobowiązał się do wyremontowania części wspólnych. W efekcie zamroziły kapitał, gdyż właściciel albo zbankrutował, albo od początku działał w złej wierze – przestrzega. Ale, jak zapewnia Artur Kaźmierczak, inwestycja w mieszkanie w zdewastowanej kamienicy wcale nie musi być zła.

– Jako Mzuri Investments czy Mzuri CFI kupujemy zrujnowane kamienice do remontu i sprzedajemy w nich mieszkania po okazyjnych cenach. Budynki doprowadzamy zaś do bardzo dobrego stanu – mówi prezes.

Na pułapki czyhające na inwestorów skupujących ruiny zwraca też uwagę Maciej Górka, analityk portalu nieruchomości Domiporta.pl. – Aby zwrot z inwestycji był odpowiedni, koniecznie trzeba wziąć pod uwagę cztery parametry: cenę zakupu nieruchomości, koszt remontu, wysokość uzyskiwanego czynszu i lokalizację – wylicza analityk Domiporty.pl. – Najlepiej, by cena zakupu nieruchomości i poniesione na remont wydatki dały wartość niższą od średniej ceny metra lokali o podobnym standardzie w danej okolicy – wyjaśnia. Z analiz serwisu Domiporta.pl wynika, że ofert mieszkań, które wymagają nakładów na remonty, jest w całej Polsce ponad 11 tys. – Ich ceny zaczynają się od 1,9 zł za mkw. – podaje Maciej Górka. – W sześciu największych miastach cena za metr kwadratowy takich lokali jest niższa średnio o 320 zł od lokali o dobrym standardzie. Najmniejszą różnicę – od 112 do 210 zł za mkw. – odnotowaliśmy w Warszawie. Taka kwota oczywiście nie wystarczy na remont – zastrzega. W Krakowie różnice te wynoszą od 365 do 620 zł za mkw.

Z analiz Emmersona wynika zaś, że zrujnowaną nieruchomość można kupić nawet o 30– 40 proc. taniej niż podobny lokal w dobrym stanie w tej samej dzielnicy.

Jarosław Mikołaj Skoczeń radzi, by oprócz stanu technicznego budynku pod lupę wziąć m.in. media. – Znam przypadki, kiedy to właściciel mieszkania wymienił wszystkie instalacje wodne, elektryczne, centralnego ogrzewania. Niewiele to jednak pomogło – opowiada ekspert Emmerson Realty. – W pozostałej części budynku wszystko było bowiem w bardzo złym stanie, skorodowane i zgniłe. Woda nadal słabo leciała, a rury odpływowe ciągle się zapychały.

Polowanie na okazje

Na nieruchomości do remontu zwraca uwagę także Renata Cimaszewska, członek zarządu spółki m2 Group. – Największy zwrot z inwestycji zapewniają mieszkania często wyglądające jak ruiny, ale położone w dobrej lokalizacji – zauważa. – Lokale o dużym potencjale należą jednak do rzadkości. Wymagają dużych nakładów i pieniędzy, i czasu – nie ukrywa.

Jak jednak zapewnia Renata Cimaszewska, kupując mieszkanie w celach inwestycyjnych często bardziej opłaca się postawić na lokal o gorszym stanie technicznym niż już odświeżony przed sprzedażą przez właściciela. – Pozwala to łatwiej oszacować zakres wymaganych prac, a tym samym niezbędny budżet. W przypadku ruiny można też wynegocjować bardziej atrakcyjną cenę – tłumaczy. – Aby inwestycja przyniosła spodziewany zysk, inwestor musi mieć jednak specjalistów od prac remontowo-budowlanych, architekta wnętrz, dostęp do materiałów budowlanych, mebli oraz sprzętu AGD, co pozwoli na wygenerowanie dodatkowych oszczędności przy zachowaniu odpowiedniej jakości – dodaje.

Z analiz m2 Group wynika, że mając 180 tys. zł, inwestor może kupić i wyremontować 25-metrową kawalerkę w budynku z wielkiej płyty na warszawskiej Pradze-Południe czy Mokotowie.Odnowione i nowocześnie urządzone mieszkanie można wynająć nawet za 1,5 tys. zł miesięcznie. – Przy takim założeniu inwestycja powinna się zwrócić w 10–12 lat – szacuje Renata Cimaszewska.

Dodaje, że jeśli inwestorowi zależy na stosunkowo szybkim pomnożeniu kapitału, powinien rozważyć kupno mieszkania z przeznaczeniem na sprzedaż. – Taka inwestycja wymaga jednak znacznie większego budżetu – około 320 tys. zł oraz większych nakładów pracy – wyjaśnia Cimaszewska. – Aby zmieścić się w wyznaczonym budżecie, inwestor powinien założyć, że na zakup nieruchomości przeznaczy około 250 tys. zł, a pozostałą część pochłonie remont, wykończenie wnętrz, podatek od czynności cywilnoprawnych (PCC) oraz taksa notarialna – wyjaśnia. Dodaje, że dysponując takim kapitałem, w Warszawie można kupić około 40-metrowe mieszkanie w budynku z cegły np. na Starym Mokotowie, Ochocie czy Żoliborzu. – Będzie to lokal wymagający generalnego remontu, na który trzeba będzie przeznaczyć minimum 1,5 tys. zł na metr – szacuje. – W sprzyjających warunkach urządzone w nowoczesny sposób mieszkanie można sprzedać z zyskiem rzędu od 10 do 15 proc. (uwzględniając koszt zakupu oraz remontu) w ciągu sześciu miesięcy od rozpoczęcia inwestycji.

Mzuri CFI 1 stało się ostatnio właścicielem kamienicy w centrum Łodzi. – Wliczając koszty transakcyjne, budynek kosztował prawie 1 mln zł. Remont pochłonie około 3 mln zł. Spodziewamy się sprzedać mieszkania za około 4,75 mln zł, co przy około 45 kawalerkach, które powstaną, da cenę około 105 tys. zł za w pełni wyposażone mieszkanie – mówi Artur Kaźmierczak. – Taka kawalerka powinna przynieść inwestorowi zwrot rzędu 7 proc. rocznie. Spółka zaś w ciągu dwóch lat trwania projektu zarobi, przed opodatkowaniem, około 750 tys. zł, czyli około 50 proc. zaangażowanego kapitału – podaje.

Nie zawsze na kredyt

Mzuri CFI 2 kończy z kolei remont zdewastowanego mieszkania w Krakowie. – Kupiliśmy je za około 300 tys. zł, wliczając w to koszty transakcyjne. Koszt generalnego remontu i wyposażenia mieszkania to około 110 tys. zł – podaje prezes spółki. – Spodziewany czynsz brutto to 3,8 tys. zł miesięcznie. Zakładając opłaty do administracji w wysokości 700 zł, jeden miesiąc pustostanu rocznie i odejmując prowizję Mzuri za zarządzanie najmem, oznacza to rentowność najmu rzędu 7,2 proc. rocznie – wylicza Artur Kaźmierczak.

A Renata Cimaszewska radzi, by bez względu na formę inwestycji przed zakupem nieruchomości zweryfikować jej stan prawny, w tym prawo własności do gruntu. – Zakup lokali w budynkach położonych na nieuregulowanych gruntach nie jest kredytowany przez banki, co znacznie ogranicza liczbę potencjalnych nabywców, którym mieszkanie odsprzedamy, a tym samym zwiększa ryzyko inwestycji – wyjaśnia przedstawicielka m2 Group. Inwestor, który zamierza mieszkanie wynajmować, w swoich kalkulacjach powinien uwzględnić wysokość czynszu administracyjnego oraz podatku gruntowego. – Przymierzając się do lokowania kapitału w nieruchomości, warto także pamiętać, aby nie wydawać pieniędzy na zbędny metraż. Stopa zwrotu z wynajmu lub sprzedaży lokali o powierzchni 40 i 55 mkw. jest często podobna, a nakłady na zakup i wykończenie dodatkowych 15 mkw. mogą znacznie zwiększyć budżet potrzebny na inwestycję – tłumaczy Cimaszewska.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie