Warszawska giełda już od kilkunastu miesięcy nie rozpieszcza inwestorów. Wprawdzie wśród średnich i małych firm da się wyłowić takie, które przyniosły przyzwoitą stopę zwrotu, ale wśród blue chips jest to szczególnie trudne. Od 2015 r. WIG30 spadł o niemal 20 proc., a w samym 2016 r. o prawie 4 proc. W obliczu tak trudnego otoczenia rynkowego spółki muszą wznieść się na wyżyny swoich możliwości, aby zachęcić inwestorów do zakupu ich akcji – szczególnie wobec systematycznego osłabiania pozycji funduszy emerytalnych. Badanie relacji inwestorskich w WIG30 cyklicznie organizowane przez Gazetę Giełdy „Parkiet" oraz Izbę Domów Maklerskich pozwala stwierdzić, jak w rzeczywistości radzą sobie poszczególne spółki. Wnioski często zaskakują.
Drobni inwestorzy dali surowe noty
Badanie przeprowadzamy dwutorowo: w ramach ankiety na stronie Parkiet.com oraz wśród krajowych instytucji finansowych. Wyniki opublikujemy 4 marca i wtedy też nagrodzimy zwycięzców podczas XVI Konferencji Izby Domów Maklerskich. Odbędzie się w od 4 do 6 marca w Bukowinie Tatrzańskiej, a jej patronem medialnym są m.in. Gazeta Giełdy „Parkiet" i „Rzeczpospolita".
Badanie ruszyło 7 stycznia. W pierwszej części – czyli tej na stronie internetowej – nasi czytelnicy mogli oddawać głosy do końca stycznia. Każdy mógł przyznać firmom notę zgodnie ze skalą od 1 do 6, gdzie 1 to niedostateczny, a 6 celujący. W ciągu niespełna miesiąca wypełniono prawie 1,5 tys. ankiet. Średnia ocena wyniosła zaledwie 3 pkt, podobnie jak rok temu. To nie świadczy dobrze o naszych blue chips. Dowodzi, że drobni inwestorzy czują się przez największe spółki ignorowani. Ile w tym jest prawdy, a ile subiektywnych odczuć? Trudno powiedzieć. Z jednej strony nie od dziś wiadomo, że komunikacja z inwestorami mniejszościowymi na GPW szwankuje. Na dojrzałych rynkach spółki bardziej szanują akcjonariuszy i nie traktują ich tylko jako jednorazowych dawców kapitału. U nas, niestety, często jest to normą.
Należy też jednak zauważyć, że na ocenę relacji inwestorskich mocno rzutuje aktualna sytuacja rynkowa. Im bardziej topnieje portfel inwestora, tym mocniej obwinia on spółkę. Tymczasem trudno winić zarządy poszczególnych firm np. za trudną sytuację na globalnych rynkach surowcowych, która mocno bije w wyniki finansowe całych branż, notowanych na naszym parkiecie. Ponadto ostatnie kilkanaście miesięcy dowiodło dobitnie istnienia mocnej korelacji pomiędzy wycenami firm a pomysłami polityków. Praktycznie wszystkie z tych pomysłów bezpośrednio lub pośrednio uderzyły w rynek kapitałowy, a niektóre branże – np. banki – oberwały mocniej niż reszta. Zresztą w przypadku banków drobni inwestorzy wyraźnie czują duży niedosyt komunikacyjny, o czym świadczy przyznana tej branży trójka. To wprawdzie tyle co średnia dla całego WIG30, ale trzeba odnotować, że zdecydowana większość reprezentantów sektora bankowego dostała notę niższą niż 3 pkt – średnią podciągnęły dwie spółki, które wypadły stosunkowo dobrze.
Co ciekawe, mimo mocnej przeceny spółek energetycznych to właśnie tę branże ankietowani ocenili najwyżej. Wszyscy reprezentanci sektora otrzymali notę wyższą lub równą średniej. Tymczasem od 2015 r. WIG-Energia stracił ponad 28 proc., tyle samo co wspomniane wcześniej banki. Natomiast ponad 16 proc. zyskał WIG-Informatyka, ale mimo tych zwyżek ankietowani przyznali spółkom IT średnio zaledwie 3,1 pkt. To pokazuje, że można się doszukiwać korelacji pomiędzy stopami zwrotu i oceną relacji inwestorskich, ale nie jest ona normą.