World Series to ukoronowanie rozgrywek Major League Baseball (MLB), w którym spotykają się zwycięzcy National League i American League. Pierwsza powstała w 1876 roku, co czyni ją najstarszą amerykańską ligą, druga gra od początku XX wieku. Początkowo ligi konkurowały, ale szybko wszyscy doszli do wniosku, że lepiej będzie współpracować. Dlatego od 1903 roku zwycięzcy spotykają się w World Series, w tym roku po raz 113. (w 1904 i 1994 roku finałów nie rozegrano). W sumie w obu ligach, pod wspólnym szyldem MLB, gra 30 drużyn. Poza tym działa mnóstwo pomniejszych lig, profesjonalnych, półprofesjonalnych, młodzieżowych i szkolnych. Na meczach tych ostatnich przesiadują rodzice, którzy wierzą, że ich synowie zostaną gwiazdami baseballu.
Zamiast klasyka
W tym roku o miano najlepszych walczą Los Angeles Dodgers i Houston Astros, drużyny z najlepszym bilansem po sezonie zasadniczym. Klub z Los Angeles to sześciokrotny triumfator World Series. Powstał na Brooklynie (pod inną nazwą) w 1883 roku, ale w 1957 został przeniesiony do Los Angeles. Jego barwy reprezentował Jackie Robinson, pierwszy Afroamerykanin w lidze, dzisiaj legenda i symbol walki o prawa czarnoskórych. Współwłaścicielem Dodgers jest wybitny koszykarz, a obecnie prezydent Los Angeles Lakers, Magic Johnson. W grupie właścicieli jest też Peter Guber, współwłaściciel mistrzów NBA Golden State Warriors, producent filmowy. Panowie kupili Dodgers pięć lat temu za rekordowe jak na klub sportowy 2 mld USD, ale źle na tym nie wyszli. Dodgers w tegorocznym rankingu „Forbesa" zajmują 13. miejsce na liście najbardziej wartościowych klubów sportowych świata – wyceniono ich na 2,75 mld. Jeśli wziąć pod uwagę wyłącznie kluby MLB, to plasują się na drugim miejscu. Wyprzedzają je tylko New York Yankees. Jeśli idzie o inne kluby MLB, to w pięćdziesiątce znalazły się jeszcze Boston Red Sox, Chicago Cubs, San Francisco Giants, New York Mets, St. Louis Cardinals i Los Angeles Angels of Anaheim.
Klubu z Houston na liście nie ma – Jim Crane, obecny właściciel, nabył go parę lat temu za 615 mln USD. Dziś jego wartość wycenia się na 1,45 mld USD. Astros nie mają ani wielkich tradycji, ani sukcesów, ani pieniędzy, na tle Dodgers wyglądają jak ubogi krewny. Dołączyli do ligi w 1962 roku, pod nazwą Colt.45s. Nie mają na koncie żadnego mistrzostwa, w World Series pojawili się tylko raz – w 2005 roku przegrali z Chicago White Sox. W tegorocznym finale American League pokonali po siedmiu meczach New York Yankees. Kibice czekali na rywalizację Yankees z Dodgers, bo to klasyk. Te zespoły 11 razy mierzyły się w World Series, oba powstały w Nowym Jorku, a teraz reprezentują dwa czołowe amerykańskie miasta. Bilety na mecze Yankees i Dodgers są najdroższe w Stanach i w ogóle w obu klubach wszystko musi być naj, trochę podobnie jak w piłkarskim Realu Madryt: muszą tam grać najlepsi i muszą być sowicie opłacani, nawet jeżeli to się nie przekłada na wyniki sportowe. Ale i tak przekłada się na finansowe. Nic dziwnego, że kiedy trwała rywalizacja Yankees–Astros, prawie 80 proc. kibiców Dodgersów odpowiedziało w internetowym sondażu, że wolałoby w finale spotkać się z Yankees. Ale Astros nie przejmowali się kibicami Dodgersów i wyrzucili z gry słynnych rywali.
Chłopięce marzenie
W Polsce baseball mało kogo zajmuje; żeby się dowiedzieć o World Series, trzeba włączyć telewizję amerykańską. A kto słyszał o niedawnym finale polskich rozgrywek? Są takie! Niedawno zawodnicy Silesii Rybnik pokonali Centaury Warszawa i zdobyli mistrzostwo Polski. A przecież Stan Musial, czyli Stan „The Man", jak o nim mówiono, jest legendą nie tylko St. Louis Cardinals. Co prawda urodził się w Stanach Zjednoczonych, ale jego ojciec był imigrantem z Polski. To zamierzchłe czasy, ale parę lat temu Artur Strzałka z Rybnika trafił do Yankees. Mimo to w Polsce baseball nie może się przebić.
W Stanach Zjednoczonych ma za to status sportu wyjątkowego. Co prawda pod względem popularności, oglądalności i dochodowości został już dawno zdystansowany przez futbol amerykański, ale jeżeli chodzi o tradycję, zakorzenienie w kulturze, nadal jest niepokonany. Może dlatego, że baseball przywołuje wspomnienie dzieciństwa, grę z ojcem na podwórku. To sport rodzinny, bez złych emocji, chociaż na boisku zdarzały się bijatyki z użyciem pięści. Trochę z tej niewinności odarła baseball afera dopingowa w MLB, ale pożar udało się ugasić. W Stanach każdy chce być baseballistą, to takie chłopięce marzenie, które zostaje w człowieku.