Do jakiego stopnia amerykańsko-chińska wojna handlowa rzeczywiście wpływa na gospodarkę Chin? Czy ten wpływ w dużym stopniu przełożył się na spowolnienie wzrostu PKB?
Wojna handlowa nie ma na tyle dużego wpływu na chińską gospodarkę, jak może się wydawać po medialnych doniesieniach. Owszem, statystyki eksportu z Chin do USA pogorszyły się. Spadł on o około 20 proc. Jednak zostało to częściowo zrekompensowane wzrostem eksportu do innych regionów, np. do Europy i Tajwanu. Ogólnie dynamika wielkości chińskiego eksportu jest dosyć płaska, ale nie ma załamania, jakiego spodziewali się niektórzy obserwatorzy. Wpływ podwyżek amerykańskich ceł na chińską gospodarkę szacujemy na 0,8–1 proc. PKB. Choć ważniejsze mogą się okazać efekty wtórne, takie jak wycofywanie się przez spółki z części inwestycji w Chinach i przenoszenie produkcji do innych krajów.
Przez ostatnie kilkanaście miesięcy było wiele doniesień o przenoszeniu fabryk z Chin do Wietnamu, Tajlandii czy Indii. Czy ten trend okazał się jednak na tyle duży, by poważnie uderzyć w chińską gospodarkę?
Rzeczywiście, część spółek przeniosła produkcję z Chin. Bardzo mocno korzysta na tym Wietnam. Skala przeniesionej działalności okazała się na tyle duża, że wywołała silną presję na łańcuchy produkcji w Wietnamie. Chiny łagodzą jednak skutki tej fali, upraszczając regulacje dotyczące inwestycji zagranicznych. Otwierają nowe sektory, dopuszczają możliwość posiadania przez zagranicznych inwestorów 100 proc. udziałów w tych biznesach, a nie jak dotychczas maksymalnie 50 proc., dlatego do Chin napływa kapitał z zagranicy. Przykładowo koncern BASF zbudował w Państwie Środka nową fabrykę za 10 mld USD i przeniósł tam swoje bardzo zaawansowane linie technologiczne. Jak widać, nie obawia się o kwestie związane z własnością intelektualną. Z kolei BMW przejmuje kontrolę nad chińskim joint venture BMW Brilliance. Również banki i fundusze inwestycyjne zwiększają obecność na chińskim rynku. Znaczenie relacji amerykańsko-chińskich jest nieco przesadzone. Ludzie myślą, że to one kształtują globalną gospodarkę, podobnie jak to było 30 lat temu z USA i Japonią. Jednak dziś obok USA i Chin plasuje się Europa, pozostała część Azji Wschodniej, Indie i wiele innych rynków. W czasie, gdy słabną relacje amerykańsko-chińskie, handel między Chinami a Europą się wzmacnia. Podczas gdy amerykańskie inwestycje w Chinach spadły o około 20 proc., europejskie zwiększyły się o 75 proc.
Czy w grudniu dojdzie do zawarcia umowy handlowej „pierwszej fazy" pomiędzy USA a Chinami?