Trudno znaleźć jakichkolwiek analityków, którzy wciąż wierzą w pogłębienie ubiegłorocznych dołków. Znacznie słabsza jest jednak skłonność do rezygnacji z przepowiadania nadchodzącej recesji. Członkowie FOMC wierzą w „miękkie lądowanie”, w naszej ocenie być może nawet zbyt mocno, i bazując za bardzo na wątpliwej jakości danych o zatrudnieniu. Ekonomiści bankowi zachowują jednak dystans.

Jest to w naszej ocenie o tyle istotne, że rynek akcji dyskontuje sytuację w gospodarce z około półrocznym wyprzedzeniem. Rok 2023 miał być słaby, długo funkcjonowaliśmy na zasadzie przyzwolenia na bliski zera lub ujemny wzrost, m.in. dlatego, że prognozowano silne odbicie w górę na początku 2024 r. Obecnie wchodzimy w okres, gdy dyskontowane będzie to, czy faktycznie do niego dojdzie. Obawiamy się, że jest tu pole do rozczarowań – cykl podwyżek wyraźnie się wydłużył, a pierwsze obniżki stóp, do których według wycen z I kwartału miało dojść nawet w czerwcu, rozpoczną się co najmniej sześć miesięcy później. Szczyt transmisji zacieśnienia polityki monetarnej w USA i strefie euro przypadnie na IV kwartał 2023/I kwartał 2024, ożywienie w gospodarce chińskiej jest słabsze niż oczekiwano, bardzo słaby na całym świecie jest sektor przemysłowy. Dane o konsumpcji są dość zróżnicowane w poszczególnych gospodarkach, ale trudno oczekiwać ich znaczącej poprawy przy niezmienionym poziomie stóp procentowych. Po nieprzerwanym od dziewięciu miesięcy optymizmie zaczynamy być ostrożniejsi w ocenie dalszych perspektyw giełd, szczególnie że ich zachowanie było wspierane bardzo silnymi spadkami cen surowców, które w naszej ocenie się zakończyły.

Stwierdzenia, że nie jest tanio, odnośnie do rynku amerykańskiego należy powoli rewidować na „zrobiło się dość drogo”. Wyprzedzający wskaźnik cena/zysk dla wskaźnika S&P 500 wynosi około 19, najwięcej od I kwartału 2022 r., a wówczas główna stopa Fedu była bliska zera. Trwająca od trzech kwartałów hossa na razie nie wykazuje oznak słabnięcia. Lipiec w ciągu ostatnich dziesięciu lat był statystycznie najlepszym miesiącem w roku, początek sezonu wyników spółek zazwyczaj sprzyja giełdzie, dobre I półrocze zwykle oznacza dobre drugie itd.

Zakładamy, że w najbliższych tygodniach możemy jeszcze zobaczyć nowe szczyty, prognozujemy jednak, że wrzesień zakończy się na głównych rynkach lekko poniżej obecnych poziomów. Kontynuację rynku byka widzimy raczej w IV kwartale, o ile sezon publikacji wyników okaże się udany, a ryzyka związane ze wzrostem gospodarczym i inflacją się nie zmaterializują. Mimo to II półrocze przyniesie naszym zdaniem stopy zwrotu raczej na poziomie „małych” kilku procent niż kolejnych kilkunastu.