Jestem w tej sprawie ostrożny, bo inflacja nie spada u nas w sposób bardzo gwałtowny, a co jeszcze ważniejsze, w mojej ocenie inflacja bazowa jak dotąd nie osiągnęła szczytu i wcale nie jest powiedziane, że w najbliższym roku zejdzie poniżej stóp procentowych NBP, które obecnie są na poziomie 6,75 proc. Przypomnę, że w grudniu ubiegłego roku inflacja bazowa wyniosła 11,5 proc. i wiele wskazuje, że w kolejnych miesiącach może się wspiąć na jeszcze wyższy poziom. W moim przekonaniu – dotyczy to zresztą nie tylko polskiej, ale także wielu europejskich gospodarek – poziom inflacji nie pozwoli w ciągu najbliższych miesięcy na jakieś znaczące obniżki stóp procentowych przez banki centralne.

W tej sytuacji inwestorzy powinni stawiać raczej na obligacje o krótszym terminie zapadalności. Obecna rentowność polskiej pięcioletniej obligacji skarbowej wynosi ok. 5,80 proc., czyli sporo poniżej inflacji i nawet poniżej stopy referencyjnej NBP. Jeśli założyć, że poradzimy sobie z inflacją szybko i zbijemy ją do niskich poziomów, taka obligacja byłaby dla jego posiadacza korzystna, ale wcale nie jest wykluczone, że inflacja będzie bardziej uporczywa, niż się dzisiaj ocenia, i zostanie z nami na dłużej.

Oczywiście można się zgodzić z prognozami, że spadnie ona z dzisiejszego poziomu 16,6 proc., ale jest prawdopodobne, a w każdym razie możliwe, że jeszcze przez dłuższy czas będzie oscylowała między 8 a 12 proc. Dlatego cały czas uważam, że obligacje zmiennokuponowe, których oprocentowanie jest oparte na WIBOR-ze, nadal są dla inwestorów korzystniejsze niż obligacje z dłuższym terminem zapadalności o stałym oprocentowaniu. Ceny obligacji zmiennokuponowych w ostatnim czasie zresztą wzrosły.

Warto też zwrócić uwagę na ostatnie wydarzenia na rynku obligacji emitentów gwarantowanych przez Skarb Państwa, czyli Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju. Obligacje tych emitentów były dotychczas wyceniane znacząco niżej niż obligacje skarbowe, przede wszystkim z powodu ich mniejszej płynności. W tym roku ich atrakcyjność wzrosła, bo zmiana ustawy, która weszła w życie w styczniu 2023 r., spowodowała, że nie wchodzą one już w bazę do naliczania tzw. podatku bankowego. Zwiększony popyt spowodował mocne zawężenie spreadów – jeszcze jesienią ubiegłego roku w wypadku obligacji funduszu antycovidowego FPC 0725 sięgał on nawet 88 punktów, a teraz spadł do poniżej 50 punktów. Ceny tej obligacji wzrosły mocniej niż ceny porównywalnych obligacji skarbowych, które i tak miały w ostatnich tygodniach dobrą passę.