W środę kurs zanurkował w dawno niewidzianym tempie, zdecydowanie przebijając 4,40.
Wczoraj z kolei wzrósł tylko nieznacznie, i to mimo zdecydowanie niesprzyjających złotemu okoliczności - dane z amerykańskiego rynku pracy okazały się gorsze od prognoz (ubyło więcej miejsc pracy, niż się spodziewano). Z technicznego punktu widzenia ten silny ruch w dół otworzył drogę do testu kluczowych średnioterminowych poziomów wsparcia, które tworzą dołki z okresu od połowy kwietnia do połowy maja. Dolne ograniczenie tej strefy to niewiele ponad 4,20. Warto zwrócić przy tym uwagę, że złoty dopiero zaczyna nadrabiać zaległości względem forinta - kurs EUR/HUF w środę spadł do poziomu najniższego od stycznia.
O nudzie - mimo okresu wakacyjnego - nie mogą też mówić gracze na rynku obligacji. Podczas gdy pod koniec czerwca doszło do dawno niewidzianej różnicy rentowności papierów 10-letnich i 2-letnich (w szczytowym momencie sięgnęła 1,17 pkt proc. i była najwyższa od 5 lat), to od tygodnia trwa konsekwentne niwelowanie tej skrajnej różnicy.