Złoty tracił już na otwarciu, co było wynikiem słabych danych o sprzedaży detalicznej w Niemczech (nieoczekiwanie spadła w sierpniu o 1,5% m/m), które wpłynęły też na spadki na parze EURUSD. O godzinie 14.30 podano tygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy i one też rozczarowały. Przybyło 551 tys. bezrobotnych – aż o 21 tys. więcej niż oczekiwano. Przede wszystkim jednak słabsze okazały się dane o aktywności w amerykańskim przemyśle. Spadek indeksu ISM z 52,9 pkt. do 52,6 pkt. nie jest duży i nie ma większego fundamentalnego znaczenia. Jednak przerywa on serię ośmiu kolejnych wzrostów i wpisuje się w tendencję nieco słabszych danych z USA publikowanych w ostatnich dniach. Rynki zareagowały na raport alergicznie – ceny akcji spadały w Europie i za oceanem. Złoty natomiast nie był w stanie odrobić strat z pierwszej części dnia.
Złotemu nie pomagają również czynniki o znaczeniu wewnętrznym. Najpierw fakt przyjęcia budżetu z dużym deficytem, ostatnio zaś spekulacje o wpływie odszkodowania dla Eureko (ciągle nie ma konkretnych decyzji, trwa walne zgromadzenie PZU) powodują, iż polska waluta radzi sobie ostatnio gorzej niż na przykład węgierski forint.
Przed nami jeszcze dane jutrzejsze dane o zatrudnieniu w amerykańskiej gospodarce. Rynek liczył na poprawę (spadek zatrudnienia tylko o 180 tys.), ale chyba coraz bardzie liczy się z gorszym raportem. W związku z tym spadek zatrudnienia o mniej niż 180 tys. mógłby wyraźnie pomóc złotemu. Spadek sporo większy od 200 tys. będzie dla polskiej waluty negatywny.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista